Topielec od Jana Chrzciciela przy sam już końcu,
w wykrochmalonej pościeli zostawił niedomytego ducha,
wskoczył do podgrzanej chrzcielnicy,
zanurzył w słodkiej wodzie,
ciało kruszeje, mięso odchodzi od kości,
duszone w bukiecie ziół i migdałach.
Jego nos nie oddycha, oczy przymknięte małe szparki,
na języku słony opłatek,
z hostią połknął świat,
dusza się odkleja,
roztopiony jak masło na patelni, skwierczy grzech.
Smacznie przyrządzony
z rozgrzanej chrzcielnicy do oceanu wpadł.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.