czwartek, 20 grudnia 2018

Czyściec bez klamek

Nie będzie niczego,
lepiej to olać i nie zaogniać,
podpalając.

W niepublicznym przedszkolu imienia Sabaotha,
dziewczynki przebrane za chłopców,
napełniły kremem złocistego ptysia
z twarzą słoneczka,
gorący prezent dla ojczyma,
nieskonsumowany sąsiad
bombowych ciastek z Mekki rodem.
Napalony czarnuch łamanie miednice Lucyfera
wybuchając szyderczym śmiechem.
Dominuje wieczna opalenizna kochanków Belzebuba,
podniecając biseksualną rzesze.
Czarnoskórzy albinosi oskarżeni o wampiryzm
zagrzebują się w kurhanach,
modlitewnik z muchozolem nie skutkują.

Zaklęcia, magiczne świeta Bożego Narodzenia,
modlitwy, medytacje, pokłony
wyższe pensie i socjal,
przelewanie pustego w próżne.
Na bank w czyśćcu masz konto,
twoja historia kredytowa zaplątała się w sieć.

Kontrrewolucja kamfory, drzwi bez klamek,
wykreślone synonimy życia w pełni.
On tu był i żył, a może wpadł z wizytą na chwilę
przed dobrym zakończeniem?

Nie rozkładaj się leniwie
bo zostaniesz tu do śmierci,
znikaj czym prędzej bez śladu.

piątek, 14 grudnia 2018

Tęczowa apokalipsa

Tam gdzie światło nie dochodzi,
wcisnęli zaciśniętą łapą niedźwiedzia,
wszystkie kolory tęczy,
promieniejąc triumfalnie
zwyciężyli wypalone elektrycznie słoneczko.

Z opalonej twarzy torturowanych chłopców Asura
schodzą żylaste ochłapy jogurtowych maseczek.
Ubój rytualny, ostatni martwy klaps, post,
produkcja, dystrybucja,
poranny seans zmaz nocnych.

Po wizycie w szopie z zabawkami,
realizacja najtrudniejszych zadań,
wycięty kadr z nieletnimi
przy użyciu dostępnych w kuchni narzędzi.
Najwyższa forma podniecenia spoza granic
zagotowanej przyzwoitości,
gorąca pamiątka miłości, która nigdy nie wyklucza.

poniedziałek, 10 grudnia 2018

Podróż Jezusa do Indii

Jezu, zamiast chodzić, szlajają się słuchy
że podróżowałeś do Indii,
co tam znalazłeś?

Nic nowego,
trupia woda w Gangesie dalej nie daje raka,
chłopcy w rurkach z pozą Hana Solo
wtapiają się nocą w spocony chodnik.
Wołowina snują po skrzyżowaniach,
guru chlasta sznurkiem,
klapa do szamba zawsze jest otwarta
samopomoc nie działa.
Gwałty w medytacyjnej rozpuście nie mają końca,
mieszkańcy padają jak muchy
i ciągle radośnie wierzą
że wrócą do tego gnoju.

Także bez zmian,
jakby mnie tam nie było.

O mnie

Moje zdjęcie
"Wszystko mi wolno, ale nie wszystko jest pożyteczne. Wszystko mi wolno, lecz ja nie dam się niczym zniewolić". Paweł z Tarsu