piątek, 22 lutego 2019

Epitafium Wyklętego

Okupacja porannej wilgoci,
gęstniejąca mgła chroni w ciemnym lesie nie tylko potwory,
sprzyja też ukrytym bohaterom.
Co pozostało w trudnym dzieleniu na wartości,
można policzyć w pamięci?
Zużyte pudełko po zgniecionych na twarzy okularach,
podziurawiony mundur za horyzontem odebranej chwały,
patriotyczne zapiski na kartkach z religijnymi wierszami,
które przenikając się rozmazały we krwi.

Poskromiona dzikość serca,
zostawia ślad na zwierzęcych językach.
Jak się nie odgryźć leżąc pokąsanym?
Obronić przed buraczaną zarazą,
nie nakręcać brutalnie wydając wyrok
na zarażonych wścieklizną ojcobójców,
skaczących po ciężarnym brzuchu młodej matki.

Kula w łeb,
w przeciągu otworzyła się na wylot czaszka
trzecie oko zapamiętało oblicze kanalii
z kartoflanym nosem.
Głęboki dół, wygodne łóżko
z delikatnie wykrochmaloną pościelą z worka
czasem farbuje z fragmentami mózgu.
Brak drogowskazu, epitafium i symbolu wybawienia.
Może pod twoimi stopami poza grobowcem leży martwy Wyklęty
kombatant w walce o synonimy "wolności".

piątek, 15 lutego 2019

Elegancja Francja

Ładne kwiatki,
czekoladki,
elegancja Francja,
sztywny kołnierzyk
i guma z balonem do buzi.

To wszystko dla miłości
w zajętych ustach.

wtorek, 12 lutego 2019

Chryst

Księciunio od lat oferuje śmieciówki
z alergią na Chrystusa,
który umarł i zmartwychwstał dla motłochu.
Rewolucyjna śruba podkręcona,
mesjasz skopiowany na golema,
niby nieruchomy eksponat w żydowskim muzeum?
Gliniany wegetarianin, gardząc ludożercami,
nie przełknie kawałków boskiego ciała
w kościele cierpi na brak apetytu.

Mam obrzydzenie do takiego jak ja,
wymodlonego nowotworu.
Tak słodko, śmierdzący na pogrzebach,
podsmażam dusze cebulaka na marszach milczenia,
zawsze na czarno i z wieszakiem.
Tyle ciężkiej roboty
a na fajrant nie wiadomo za czyje grzechy,
wraca widmo świętego chleba.

Klops z tofu, płacz i zgrzytanie zębów,
Chrystus to jednak zagadka z miłości,
której nie tylko człowiek
ale i kopista legionu
nie potrafi naśladować.


środa, 6 lutego 2019

I jak tu nie kochać Judasza?

Z łezką w oku na krzywym ryju,
z wleczonym po grobowych pomnikach jelitem
w gnijącym od wzorów krawacie,
olewając spersonalizowanego mesjasza
i menadżerów sieci pogrzebowych,
przynosisz pokój sztywniakom z imprez integracjnych.

Wypalając się zawodowo,
cicho spadasz przed wypowiedzeniem
melanżu z karierą,
rozpustnie zaliczasz wszystkie piętra,
zwyciężając strach przed piwnicą.

Za nagie pośladki arcykapłana,
braki boskiej charyzmy, wyróżniających się uczuć,
zwróciłeś nawet odprawę.

O mnie

Moje zdjęcie
"Wszystko mi wolno, ale nie wszystko jest pożyteczne. Wszystko mi wolno, lecz ja nie dam się niczym zniewolić". Paweł z Tarsu