czwartek, 24 września 2015

Dialog św. Augustyna z Faustusem

Augustyn - Czujesz ciepło, ten dobry wieczór jest dla nas,
nawet jego elementy uwięzione w ciemnej materii.
Faustus - Noc się zbliża!
Unde malum? Znasz odpowiedź, wiesz skąd?
A - Z braku...
F - Oślepłeś, przez wiarę ta zaćma!?
A co z wnuczkiem archonta, naszym wspólnym znajomym,
który żywi się spleśniałym chlebem a jego cuchnące
odchody przenikają ten przeklęty świat.
Przecież poznałeś
niewolników ulepionych z gówna
produkują bez końca nawóz, paliwo dla złego.
Doświadczałeś wizji z dziecięcymi główkami
turlającymi się po placach wojskowych defilad.
Poczułeś ten przymus kopulacji
gorszy niż u zwierząt.
A - Już bez mani, dotykałem zielonej skóry
na wiosennym drzewie. Czuję sól na języku
kąpie się w ciepłym oceanie. Klepie
piaskowe babki na niezliczonych plażach.
F - Kto zgwałcił twój słaby umysł?
Widziałeś kolory w piekle!?
A - Ojcze Nasz słyszałem te słowa nawet na wulgarnego haju.
Jego obecność jest obowiązkowa.
F - Ojcze Nasz? Na pewno nie mój,
nawet swojego taty nie kochałem.
Demon o którym mówisz, zarządza światem,
pali w centralnym piecu, rozgrzewa kaloryfery swoich sług.
A - To z Ciebie krzyczy demon, jest twój,
dobrze go znasz, jesteście zakochani.
Przyjacielu byłego przyjaciela.
Bóg nas odwiedził i został.
Nie dźwigaj gnijącego ciężaru sam,
po przeobrażeniu może stać się darem.

Faustus dziwi się coraz bardziej.
Słyszy z zatkanymi uszami, widzi z zamkniętymi oczami.

wtorek, 22 września 2015

Wibrująca perła

Rośliny strączkowe ciężkie i dojrzałe
zwisają z mocno nasłonecznionego krzaka,
nie poruszone wiatrem ani drgną,
rozgrzane czekają na odpowiedni moment.

Studnia,
droga bez powrotu, tor bobslejowy
wejście do portalu
z wibrującą u szczytu perłą,
nasmarowana, błyszcząca
jeszcze pachnie wodą kwiatową,
miękka nie kamienna?
Prawie gotowa.

W górę do serca,
osłupiały język odpoczywa w środku
budyniowym przeciągu,
Ciało oklejone landrynkami,
zamarznięta ślina,
chwilowe zakłócenia, śnieży,
zimne poty,
Kaj znalazł klucz
do zakodowanego kanału
królowej zimy.

Maminsynek w puchowej kurtce,
zjeżdżają na sankach z wielką prędkością
na sam dół poza horyzont zdarzeń
nie wiadomo czy przeżyje?
Ciężka dłoń z mapą ruchomych żył
rusza w pościg, jest blisko.

Puściły nerwy,
język zaczyna się zsuwać.
Zaciśnięte, pięści
pokłute kolorowymi paznokciami
jeszcze mocniej się kurczą.
Kształt Sfinksa
w pościeli
odjeżdża i wraca.

Brak oprawcy, ofiary nie ma.
oddech kończący,
jęki dalekie uszom.
Otwarte okno, uchylone drzwi
wpadła bryza morskiego powietrza
i tak jeszcze wiele razy
głośniej.

piątek, 18 września 2015

Obrona Jasnej Góry

Potop ciemnej materii,
miarka się przebrała,
czarna dziura wylewa.

Nie poświęcona morska sól
przenika skórzane odwierty,
konserwując świeże mięso na kościach,
włoski nie falują, cebulki uschły.

Na horyzoncie zdarzeń
ujawnili się
mieszkańcy piekielnego przytułku,
armia maltretowanych sierot
z podciętymi rogami,
liczniejsza od ziarenek piachu
na rajskich plażach.

Przepalone obwody, smród białka
palona guma,
lśniąca zbroja,
zerwane guziki,
odpadają łuski na cielsku
odsłaniając dobrze przyprawianą pieczeń
zamiast ciała.
Kapelusz z wielkim rondem
głęboko naciągnięty na głowę
zasłania grymas twarzy
wykrzywionej bólem wiecznego wzwodu.

Ich ciężkie przekleństwa
powoli kruszą wybielone mury
Jasnej Góry,
popęd z wyobraźni rozwija się
na filmowej kliszy,
pornograficzne zjawy przysłaniają niebo.
Jęczą, wrzeszczą, stękają,
pęka bębenek dobosza.

Upokorzony Kmicic
pokuty nie dokończył.
Dzięki ukochanej Żonie jeszcze żyje
a prawie zapomniał jak kochać,
wciska się w igielne ucho
przechodzi na stronę wroga.
Poznał osobiście generała,
którego widzą i czują tylko psy,
służył mu godnie
za przeterminowane prezenty.
Przykryta czarnym jedwabiem
kolubryna gotowa,
dziurawi jak sito uwolnione dusze.

Modlitwa, pięść w serce, głęboki oddech,
Kmicic ostatkiem sił
łapie generała za pagony zrywając gwiazdy,
kręci jego głową, łamie gwint,
kolubryna wystrzeli ostatni raz,
ociężały pocisk zmienia kurs,
czaszka pęka, mózgu brak,
wrogie halucynacje,
armia w odwrocie,
tylko na chwile,
zaraz wracają.
Żona kiwa palcem.


O mnie

Moje zdjęcie
"Wszystko mi wolno, ale nie wszystko jest pożyteczne. Wszystko mi wolno, lecz ja nie dam się niczym zniewolić". Paweł z Tarsu