wtorek, 31 marca 2015

Tylko nam się zdawało?

Zsunął się lekko z czaszki,
wyszedł z siebie stanął obok.
Triumf życia, tłum fetuje,
toasty z żółci wylewają za kołnierz,
ciała niebieskie grają na nosie.

O matko przenajświętsza,
duchowa siostro,
przestańcie rozpaczać
do niczego nie doszło!
Arcykapłan na znak protestu ciągle nagi,
dowody zniknęły,
cygański alchemik poleruje
gwoździe oczyszczone z krwi.

Koniec dziękczynnych modlitw,
nie ma za co dziękować.
Ukrzyżowanie? Tylko nam się zdawało,
halucynacje są w modzie.
Przypadkiem to nie Szymon Cyrenejczyk
wołał o pomstę do nieba?

Całe to cierpienie pozostawia
tylko niesmak,
na ból głowy nie pomagają
tabletki z krzyżykiem.

I kogo to obchodzi
że złośliwie zmartwychwstał,
świecąc w ciemności
bez pomocy ognia.


wtorek, 24 marca 2015

Szepty z Komodo

Gadzina w ludzkich skórach,
całodobowy monitoring
równoległej rzeczywistości
przez kolorowe szkiełka kalejdoskopu.
Oczy szeroko zamknięte, skurczone źrenice,
potrójne cienie do powiek,
zmiennokształtni, piękni i bogaci,
wiosną wietrzą piramidy z dolarów.

Braterski podzielony na dwa język,
syczy leniwe zaklęcie,
33 stopnie w cieniu,
członkowie tajnych stowarzyszeń
wypełzają z loży,
kręcąc łbem do Apostoła Wróbli,
wygrzewają złote łuski na skałach.
Zainfekowani śluzem
zmodyfikowani nosiciele boskiego obrazu
co siedem sekund myślą o nieprzerywanej
kopulacji i butach z krokodylej skóry.
Reptilianie, którzy sparzyli się z ludźmi
ujawniają zoofilskie skłonności.

Wsłuchując się w szepty
mieszkańców z Komodo
nie trudno uwierzyć
że tylko Chrystus stał się człowiekiem
i nigdy jaszczurem nie będzie.

piątek, 20 marca 2015

Firewall 1982

Monada zdemontowana i podzielona,
kosztowna rekonstrukcja,
brakuje fachowców i części,
nie dojdzie do pierwotnego zjednoczenia.

Przeglądarka ma wtyczki w zaświatach
GG nie rozpoznaje liter,
skype nie łączy z martwymi przodkami,
komórki tracą zasięg,
gardło z krzykiem poderżnięte,
minuta ciszy.
Bóg zszedł na psy,
szuka porozumienia?

Rozgrzana czaszka, przypiekany mózg,
zakłócenia.
Alarm!
Niepożądany kontakt,
blokady uruchamiają się na znak krzyża,
firewall 1982 włączony działa bez usterek
kolejny atak Chrystusa powstrzymany
krzyżowy ogień dogasa.

poniedziałek, 16 marca 2015

Sam XXX

Sam
potomek bankiera wyrzuconego
ze świątyni,
odbezpieczony biznesmen
z błękitnej branży.
Nałogowo nie obecny
w życiu towarzyskim
i na spotkaniach zarządu,
znalazł drogę,
wraca do domu swojego Pana.
Wieżowiec z przyciemnionego szkła
znika w głębokim gardle, burzowego nieba
pożerany jak czekoladowy baton.

Wypaczone drzwi do apartamentu
stoją otworem,
widać światełko w tunelu,
migają diody w plastikowych trumienkach,
syczą gorące reflektory rozstawione po kątach,
włączają się mini kamery wrażliwe na ruch,
zwierzęce skóry imitują tapety,
grafiki ze scenami nawrócenia
Świętego Pawła wiszą nietknięte.

W królewskim łożu
centralnej sypialni z oddzielną łazienką
leży zużyte przed końcem gwarancji
ciało rosyjskiej Ennoii
metr wyżej
dławi się lewitująca dusza
otruta odkażającą substancją,
kąsana boleśnie przez motyle z brzucha
jej wyjątkowa śmierć jest kliniczna.

Na srebrnym ekranie plazmy
pojawiają się i znikają
fikołki z czarnej kanapy.

Samowi z kieszeni na sercu
wypada portfel pełen plastikowych kart,
bezgotówkowe zbawienie?
Nie współczuje ofiarom
zgwałconym przez cztery strony świata,
biedak bez przyziemnych uczuć,
morderca niebieskiego Ojca,
co chwile sztywnieje.

Z Srdjanem, nie doświadczonym reżyserem,
zjeżdża ekspresową windą na parter,
w środku nocy szukają nowych,
jeszcze żywych inspiracji,
portier nie lubi się grzecznie powtarzać.

Wiersz z cyklu 'Samsnuff"



wtorek, 10 marca 2015

Bojowi hipisi ISIS

Co takiego musieli by zrobić
hipisi, bitnicy, pacyfiści
by utrzymać w wieczności
wykreowany przez siebie raj
ukwiecony złotymi chryzantemami
a alchemiczne idee równości
kiełkowały w nie zatrutym
przez koleżankę nienawiść,
psychodelicznym stanie umysłu?

Nic nowego,
wystarczy znowu strzelać
w tył głowy.

środa, 4 marca 2015

Koszmar Hellraisera

Multiwitamina w multi tchnienieniu
wszystkie nośniki duszy wyciekają
na skatowane ciało, nawilżając.
Domina i jej sfora nieaktywna,
umiera z głodu.

Przebudzony Hellraiser
sunie nad ziemią
w pasiaku zamiast piżamy,
kapciach na odrąbanych kopytach,
rozgrzewa atmosferę,
gwiżdże na cuda.
Gorączkowo poszukuje imitacji łańcuchów
cyrografu spisanego na żółtych abażurach ze skóry,
kości ogonowej szatana.
Miedzy małymi żyletkami znalazł tylko różaniec.

Dyscyplina, uległość,
dlaczego nie dominacja?
Dręczy pytaniem asceta,
chłostany, w każde Boże Ciało
przez aktywistów z procesji.
Zabliźniły się czerwone przecinki,
niewolnicy schodzą z haków,
radośnie krzycząc z bólu.

Kolejność się potknęła,
wywróciła do góry rogami.
Nie ma chętnych na plucie,
chłostę, wbijanie gwoździ,
gorący wosk nie spływa po gładkiej skórze,
płomień świec bezczelnie gasi wiatr.

Hellraiser klęczy pod krzyżem
pogrążony w smutku, boleje.
Nieodreagowany uraz,
14 stacji,
żywe rany sprawiają ból
odświeżonemu ciału.
Tych scen nie da się usunąć,
to co ukryte zostało ujawnione,
drzemka ucięta.

O mnie

Moje zdjęcie
"Wszystko mi wolno, ale nie wszystko jest pożyteczne. Wszystko mi wolno, lecz ja nie dam się niczym zniewolić". Paweł z Tarsu