piątek, 27 lutego 2015

Spadaj i nie lewituj już więcej

Dziesiątka na tarczy, małe Colloseum,
ponad polem gry wznosi się wieża z klocków
zalana polewą w czekoladowy monolit.
słodki lodzik wbity w zachmurzone usta,
podrapane chmury, niebo się dławi
konstrukcja zaraz runie
na zjawy odessane z białkowej piany
rozczarowanych widzów,
akustyk wyciszył ryk lwów ludożerców
dobiegający z głośnika.
Szymon Mag rozkłada ręce w triumfalnym geście,
skacze z chwiejącego się szczytu.

Spadasz a miałeś latać,
szybujesz w dół
z głową pełną stereo tchnienia,
Duch Święty bije się z myślami
beznadziejnie zadając ciosy,
ciśnie się na usta przez zgrzytające zęby.

W sercu nosze przysięgę królewską Nerona,
który tak mądrze dzielił i mnożył,
zmienił oblicze tej ziemi,
obiecał mi cyrk, moje małpy
i dobrą zabawę z kciukiem widowni,
miałem wzbudzać pożądanie, stopniować napięcie
taki BDSM mózgu, każdej jego części
kończąc na zawsze lekkie obyczaje.

Spadł,
duchowy kupiec leży roztrzaskany
na podgrzewanej płycie stadionu
zgubił ciało, nie czuje ciepła,
złamany kręgosłup, odwrócony krzyż.
Zakopany, zmartwychwstał
dla byłych przyjaciół to bezwartościowy kaleka,
kieruje losem na wózku inwalidzkim.

Szymon kaleki, ojciec herezji
z niepełnosprawną nadzieja na zbawienie.
Piotr próbował już pomóc,
nawracał i krzyczał
spadaj i nie lewituj już więcej!

piątek, 13 lutego 2015

Nieświeża rasa

Nieświeża rasa
Leniwe przeobrażenie?
Zrobią to szybciej niż myślisz.

Każdy inny wszyscy równi,
kolory nabierają znaczenia,
czarno-biała telewizja, zakłócenia mocy
koniec ciemnoty.

Zawirusowany mózg określił płeć,
niestrawiony fragment
ludzkiego mięsa
wysyła śmierdzące sygnały.

Nawet oczyszczone z brudu nasienie
nie daje gwarancji,
rodzinny hermafrodyta
może nie doczekać doskonałego potomka.

Przytuleni masa kochanków
wolna od podziałów,
kakaowe oczy, usta w majonezie
organy płciowe łaskoczą coraz bardziej.

Nie wołają o pomoc,
pogodzeni z sobą,
siłą pogodzą innych.

Tolerancja bez granic,
sesja obowiązkowej radości
strzał w tył głowy
i krzyż na drogę.
Sodoma pomszczona!

czwartek, 12 lutego 2015

Rotmistrz Pilecki

5x1
wszechocean pełen trupa
goście się rozkładają,
narzekają na brak miejsca.
Błękitny szklany dom
podświetlany dach, cztery ściany, akwarium
podłoga wyłożona muszlami,
basen dla każdego.

Schodzi skóra miękką od soli,
pora się przebrać,
zejść z białych pasów,
ruszyć w drogę,
wypożyczalnia karnawałowych kostiumów
nieczynna do odwołania.
Piętro wyżej w mieszkaniu naczelnika,
podkładane w kostkę czarne mundury.
Skończyły się bachanalia za górami popiołu,
kolczasty drut z energią rozplątany,
dzikie wojsko ogrodziło teren czerwoną taśmą.

Poruszona aureola, słońce zachodzi.
Rotmistrz nie karze długo na siebie czekać,
naśladowca doskonałości
teraz i zawsze twój druh, przewodnik,
4859 daje znak
chwytając za serce Łazarza.

Porzucone zwłoki
bawią się w chowanego
niezłomny duch obmywa się z soli,
nie doprawiona dusza,
przechodzi przez ciasną bramę,
mogła zamknąć za sobą drzwi
ale poczeka tu jeszcze
na rozdrożu ze Świątkiem,
w bezsenne noce rozpalając ogniska.

Spada korona, włos z głowy,
licho się piekli zapięte na guzik
gorączkuje w kieszeni munduru,
20 igieł wbitych pod paznokieć kciuka,
ślepe żądze celnie zadają ciosy.
kat nosi maskę, fetysz mordercy.

Jeżeli chcesz, abym pozostawał w ciemności,
bądź pochwalony,
a jeśli zechcesz wyprowadzić mnie na światło,
także bądź pochwalony.*

*Tomasz z Kempis


O mnie

Moje zdjęcie
"Wszystko mi wolno, ale nie wszystko jest pożyteczne. Wszystko mi wolno, lecz ja nie dam się niczym zniewolić". Paweł z Tarsu