piątek, 27 kwietnia 2018

Świnia

Chrum, chrum, kwik, kwik.
Ty gruba świnio!
Tuczniku obrośnięty sadłem.
Pakuj swoją spasioną dupę
z zakręconym ogonkiem do puszki.
Wyjebana w kosmos,
tam jest miejsce brzydkich świń.
Od martwego widoku wyślinionej pasztetowej,
niedobrze mi, zaraz wyrzygam.

Chrum, chrum, kwik, kwik.
Nie uśmiechaj się tak, bo dostaniesz
w ten krzywy ryj złotym obuchem,
długo będziesz kwiczeć porażona prądem.
Honorowe miejsce między pieczonymi jabłkami już czeka.
Tusza nie dusza,
szepcze żale odtłuszczona szyneczka
na szkolnej kanapce.
Smuteczek ubój rytualny tylko dla wybranych.
Chrum, chrum, kwik, kwik,
znaczy kocham Cię!

niedziela, 22 kwietnia 2018

Demony i Ludzie

Gdzie okiem nie sięgniesz
w każdej za dupiastej galaktyce
i tam gdzie wyobraźnia wzięła Cię na fleki,
mieszkają, różniście spółkując,
wywyższone rasy demonów xd.
Inteligentne inaczej cywilizacje.
Reptilianie z butiku krokodyla,
Anunnaki boskie karły krzyczące od tyłu,
Lucyferianie kochający domowe ognisko.

Tylko częściowo ziemie zamieszkują
jeszcze ludzie, rebelianci od krzyża.
Ostatni bastion prymitywnego życia,
dla demonów to kicha.

Sfajczone kości w krematorium,
płody nabite na czerwoną szpilką,
wyklęte czaszki z dziurami od tyłu,
siekiera, motyka, zmiażdżony przełyk,
wybrakowane słownictwo.
Piekielnie to nudne jak samotna wykałaczka wbita
w resztki mięsa miedzy żółtymi zębami.

Boski Ojciec przy nadziei
ostatni wszechświat do kąta postawił.
Kumasz dlaczego Jego Syn stał się człowiekiem?
I dlaczego ostatni będą pierwszymi?

czwartek, 19 kwietnia 2018

Androidy Getsemani

Niedożywiona szkapa startowała cmentarnego jeźdźca,
galopuje po drogach szybkiego ruchu.
W sprasowanych samochodach
kierowcy z mandatem wiszą na bezpiecznych pasach.
Głód wydętego brzucha,
werbel apokalipsy,
żebra rozerwały skórę na klacie,
czarnucha nie żal,
padlinożercy za długo szukają obiadu.

Kosa w czole prezydenta,
bezszelestna dekapitacja,
spadają głowy Rządu Światowego,
czacha sołtysa strzela po scannersku.
Poddani w obywatelskim szale po skasowaniu biletu
płoną na spontanie w autobusach i tramwajach,
trudno znaleźć wśród nich wyjątki.

Skóra i kości,
mnich pogrzebany żywcem przez syntetycznych grabarzy
żebrzą w modlitwie o prezent na urodziny
sztucznej inteligencji.
Na ulicach miast bez skrzyżowań
uzdrawiające kąpiele w gorącej smole,
popioły z miękkich tkanek w powietrzu nie uczulają,
brak znaków, ani żywej duszy.

Pod ogrodem Getsemani w jaskini
Liturgia Przemienienia,
wiecznie żywi przekazują sobie znak pokoju.
Podłączone do kontaktu androidy
mocno trzymając dłoń łowcy,
czekają z językiem za zębami
na upominek od Boga.


poniedziałek, 9 kwietnia 2018

Mono

Aton bierz go!
Coś ci się pomyliło psi synu,
jam jest ten, który kręci ogonem burka.
Zaznacz swój teren,
to cała władza jaką posiadasz.

Echnaton bez słowa u bram piramid
kradnie drobniaki Ojca biletera.
Wyciszonym wszechświatom wstyd że są takie biedne,
gwiazdy nie wysyłają im sygnałów.

Wydłużone paluchy u rąk i nóg
światełka na opuszkach,
obślizgła, celofanowa skóra przykrywała
kosteczki pieczonego szaraka.
Niewykształcone narządy rodne
faraona obojniaka,
bawiły Nefertiti i jej przybrane dzieci.
Bo z rodziną najlepiej wychodzi się na płaskorzeźbie.

Przedwieczny zwierzyniec półludzi,
wyklęci święci z ziemi egipskiej.
Boski pupil nie potrzebuje pośredników
wykuje na to na blachę swoim biskupom i poddanym.

Sprawiedliwy Ojciec nie pracuje
na śmieciówce?
Byłem, jestem, będę i nie chcę mi się z tobą jeszcze gadać.
Echnaton uniesiony dumą na Wielkanoc
ozdobił wydmuszkę Atona.
Mojżesz z czerstwymi mumiami ucha nadstawił
głosów wysłuchał w mono.
Słyszał że dzwonią ale nie wiedział w jakim kościele?

wtorek, 3 kwietnia 2018

Starożytny gnostyk

Unde malum?
Trudne pytanie po anielskim pyle.
Stary nie ogarniasz?
Oto list gończy.
Demiurg, Yaldabaoth, Sabaoth, Jahwe
do wyboru do koloru dla rasistów,
którym murzyńskie szczeniaki archontów
plątają się miedzy nogami.

Na pleromie kazirodcze orgie
niepełnosprawna umysłowo Sofia daje i rodzi,
kochasie z ryjami szczeniaków wyją z bólu,
to tylko ludzkie organy a chcica herosów.

Starożytny gnostyk uodpornił się na leki przeciwbólowe.
Koncern niebieskich eonów daje hajs na marszczenie.
Okularu przeciwsłoneczne
chronią przed niemodnym bogiem.
Zmumifikowana anorektycznie dusza
już się nie puka, śni w kokonie obrażalskich.

Koniolub zajęty myszką w trakcie samozbawienia,
nie podawał ręki,
charytatywnie wymyślał pełne hospicja.
Stary Testament i Koran wysyła z kurwa.i przy ustach
na zabójcze drzewo.
Wiesza psy z bakutilu na relikwiach i świętych obrazach.
Podgatunków nie zjada,
medytuje kiedy spada włos z głowy martwej muchy.
I zdechł by już pewnie bez tej obcej, ziemskiej miłości.

O mnie

Moje zdjęcie
"Wszystko mi wolno, ale nie wszystko jest pożyteczne. Wszystko mi wolno, lecz ja nie dam się niczym zniewolić". Paweł z Tarsu