środa, 26 czerwca 2019

Uwolnić Dionizosa

Pijcie wino krwawego skrzepu,
zrywając strupy z boku Mesjasza.
Dodałem procenty, po kilku głębszych
wschodzi banan na końskiej szczęce
pozytywnie zmotywowanej psycholożki,
druciany aparat rani dziąsła, sypią się zęby.

Wzdęty brzuch Dionizosa
zajadał się niemytymi duszami,
rośnie pod pępkiem tatuaż przebitego serca,
wreszcie wygląda poważnie,
dzieci zaczynają się kleić.

Gang bang, przyśpieszony oddech
utopiony w wilgoci gęsty wąs,
utrata świadomości,
zużyte materace zamiast zielonej łąki,
tabletki gwałtu rozpuszczone
w kwietniowej rosie.
Podminowany bóg, przedłużające się
fajerwerki kopulacji
nimfy znikają z pola widzenia,
otwierają się szeroko usta, wpadają muchy
salami nie przypomina anielskiej oślicy.
Ostatnie posunięcie i dobija,
mleczna droga zmienia się w źródło.
Pożegnalny wytrysk wisielców winorośli.

Śmieje Ci się w tą bladą twarz
skrzyżowany z człowiekiem Chryste,
mutancie, któremu śmierdziałem strawionym ziołem,
głośno jęcząc opluje cuda i dziwy
mieszając twoje darmowe ciało z błotem.

Władca rozpusty,
sadzony o każdej porze dnia,
zewany z ołtarzu wczesną jesienią.
Wszystkowiedząca istota
w nieprzerywanym stosunku z Animą.
Zamienia nieświadome dziewice w Bachantki,
przypominając o ich zwyrodniałej naturze.



poniedziałek, 17 czerwca 2019

Rasa dewiantów

Człowiek dewiant pochwalony na wysokościach,
krwawy członek koła myśliwskiego
na zwierzęcych kobiercach,
kabel we wszystkich wymiarach,
bohater kosmicznej propagandy o kompletnych brakach
w nawróceniu.
Nie ma wyjątków, odstępstw, herezji
do patologicznej schizmy po chrzcie nigdy nie doszło.
Wady nie były wrodzone rosły z nowotworem.
Chrystusowi dzięki Bogu się upiekło,
zamieszkał na ołtarzu.

Kociarstwo przeczytało wstęp Ewangelii Jana z błędami,
baśnią olśnieni oddali serce na organy
puszczalską córkę zostawili samą.
Brudną szmatą w umytą dusze
kamieni przyciąganie, mordowanie za głośne chrapanie.
Spizgani celebryci na żywo wołają
do czarnego pokoju.
Chrystus już piszę na piasku między słowami.


poniedziałek, 3 czerwca 2019

Coś złapało mnie za serce

Coś złapało mnie za serce,
Rozdzielając duszę i zmysły...
Coś wtargnęło w moje życie,
przecinając je niczym nożem w moich snach.
Wywracając mnie do góry nogami.
Sprawiając, że rzadko się uśmiecham
i okazuję zdumienie tylko sobie.

Bożek zboczeńca,
z dobitą gwoździem aureolą w dymiącej czaszce,
skąpiec cudów,
kapiszon we wszystkich kodeksach prawa,
mundurowy wrogiej armii, twierdzi że generał,
ratuje życie, wyciąga z opresji,
pozwala na modlitwę, noszenie krzyżyka,
zachowania pozorów człowieczeństwa,
korkuje uszy siostrom dewiacji.
Odgonił od płotu
Szymona Maga co po prośbie dobierał się
do łysiejących herezji
i zboczeń wymyślanych Jahwe.

Generał zastępów włamywaczy
potrąci myszką
za łzy w kącikach oczu,
radość bez uśmiechniętych ust,
zbliżenie z wiarą Jezusa.
Sam wiecznie buszujący w cudzym zbożu,
nie otwiera pukającym do drzwi
surowych burdeli w piwnicach Las Vegas,
wiecznie potwierdzając że tego było by za wiele
nawet dla pozbawionego uczuć ascety.


Pierwsza zwrotka to zmodyfikowany tekst
z utworu Gene'a Pitney "Something's Gotten Hold Of My Heart"

O mnie

Moje zdjęcie
"Wszystko mi wolno, ale nie wszystko jest pożyteczne. Wszystko mi wolno, lecz ja nie dam się niczym zniewolić". Paweł z Tarsu