środa, 30 listopada 2016

Jan i Esseńczycy

Jan Chrzciciel zrzucił pas
z wielbłądziej sierści.

Żyjemy w brutalnych czasach
przemocy optymizmu,
Nienaruszalny Sędzia
żywych i umarłych,
nerwowo przeczesuje policzone włosy.
List gończy wysłany,
zaginął uśmiech w kącikach ust,
nie ma nawet chwili poprawionego humoru,
"ten się śmieje, kto się śmieje ostatni".

Za oknem naszych domów
pękają wypasione brzuchy,
głowy otworzyły się na migrenę,
gnije dłoń całowana w pierścień,
mocne perfumy inhalują drogi oddechowe.

Bawimy się w chowanego
z Najwyższym Sądem,
moja wina, moja wielka wina to za mało,
z przeczuciem najcięższego wyroku
czekamy na spóźnionego adwokata,
kat z przerażenia zakrywa oczy,
nie opowiada sucharów.

Bracia i siostry dziś
przyjdzie, ponownie się narodzić,
jak każdy z nas
zmyje swój grzech.

Chrzczę wodą, opadam z sił,
tracę głowę.
On żyje za mnie,
kroczy przede mną.

Esseńczycy, bracia i siostry,
Boski Syn oczyścił rdzę,
choć w złocie odbija się światło
to jeszcze za szybko
wypalają się aureole.

piątek, 25 listopada 2016

Ptak nie żuje gumy!

Szlajając się między
krótkimi zdaniami,
inspirowany bluzgami cwaniaczku,
dumnie żujesz gumę spożywczą
o chuligańskich dla szczęki smakach,
oczyszczając szczeliny z okruchów,
cukier z czarnych dziur,
zabijając konsekwencje
kwasów w żołądku.

Z pozą dresa, pana od kultury wyższej,
który na wszystko ma wyjebane,
zwisa mu każdy członek,
w awangardowym luzie garniturów,
symbolu, pionka poza grą.

Ok, żuj jak musisz
pamiętając o stylu
którego krowa na pastwisku nie ma,
zastanów się tylko
nieświadomy morderco
uliczny rzeźniku
gdzie tą zużytą gumę leniwie wyrzucasz
chodnik, trawniki, nie przykryte kosze
tu kreujesz miejsca zbrodni.

Głodny ptak częstując się
okruchem chleba,
nie rozpozna gumowej trucizny
z zaklejonym żołądkiem
umiera z głodu w męczarniach.
Przyklejony but to nerwowa pestka,
zaklejony ptak, to już zbrodnia mniejsza?

środa, 23 listopada 2016

Ukryte braki początku

Ujawniam tajemnice braków początku,
bo to co ukryte i tak dalej
i dalej.
nie ma bowiem pewności
czy żyjesz,
a wręcz przeciwnie!

Nie widać, nie słychać
żadnych horyzontów poznawczych,
pustą przestrzeń, imituję pustynia,
czarna mama zalana w trupa
skurczyła się,
lekko odsłaniając czaszkę
twardą jak skała
z wbitym centralnie krzyżem.
Chrystus, sekundy przed śmiercią,
pamiętamy co mówił, co tam się działo
i to by było na tyle,
koniec części pierwszej?

Ostatnie tchnienie to za krótko
by słowo zostało wypowiedziane,
i stało się ciałem.
Szczęśliwie, urodzeni przed
Ukrzyżowaniem,
nie marnowali swojego cennego czasu.
Spóźnieni, zazdrościmy i przeklinamy
słaby program,
regulując bez wiary
zakłócenia,

Jedna myśl z przebicia
Boskiego generatora nie wystarczy.
Cóż nam pozostało?
Czekamy na Zmartwychwstanie,
niektórzy niecierpliwie się kręcą.


czwartek, 17 listopada 2016

Kuchnia Dahmera

"Gotowanie z żywymi ludźmi
nie jest zbyt dobre,
bo zawsze mogą wstać
i sobie pójść."
Kuchnia Dahmera
popularny kanał,
miliony subskrypcji,
jeszcze więcej wyświetleń.
Tylko mięso i przyprawy,
samiec,
dzika zwierzyna, myśliwska gra wstępna,
pieszczoty zdobyczy.

Zarośnięte purpurową błoną noże
nie odbijają światła,
plamy skrzepłej krwi zesztywniały
udają serwetki na kuchennym blacie,
boazeria klei się z wilgocią
nie dotyka ścian,
wentylator porusza pajęczynami,
przypominającymi rybacką sieć
pełną martwych pająków
z połamanymi odnóżami.

Dahmer wklęsły policzek,
udaje że chudnie
na wegańskiej diecie.
Skradziony ogień podgrzewa tłuszcz,
miękną żylaste dodatki,
smutno gdy mięso odchodzi od kości,
zrywa na zawsze ze skórą.
17 przepisów prosto z raju,
ciężkie i tłuste dania obiadowe
nie wszystkie przyrządzone
z dobrym smakiem.

Zamurowani widzowie, sztywnieją.
Dasz suba,
spróbuj, zjedz przecież się nie otrujesz.
Witaj w pętli Jeffreya,
na wypłowiałym kanale od lat 18
nauczysz się tu jak być twardym
i na miekko dochodzić.

Przed apokalipsą najbardziej
kochamy kucharzy i kanibali.


środa, 2 listopada 2016

SSmania

Niezaspokojony otwartą pięścią
małolat wodnika
lubi oglądać zbliżenia kominów krematorium,
te ulatniające się kłęby siwego dymu,
wyzwolone z cząsteczek materii.
Przesłodzona wyobraźnia
rozlała gęsty kompot w centrum dowodzenia,
otulona rozżarzonym oddechem palacza,
wdychała opary przetapianego łoju,
nasłuchuje skwierczenia ciał
nie dobitych więźniów.

W barakach wyskrobanych z trawy i mchu,
kiszą się rozbrykane na amen szaraki
nie dzielone przez masę,
spopieleni w chrzcie ognia
kończąc jako zasypka na czerwonej pupie
ewangelisty wodnika.
Z najmocniej skoncentrowanych
wyprodukowano hipoalergiczne mydło,
którego niewielka ilość
znakomicie się pieni
na twarzy i dolnych wargach.

Więźniowie materii lubią tracić głowę
jedna gilotyna to za mało,
zapotrzebowanie na przelaną krew nigdy
się nie skończy.
Boski żyd straci ten słoneczny uśmieszek
na niewyraźnej buzi.
Pasy na pasiakach przejście do wieczności
piesze pielgrzymki do nagrzanego mesjasza,
skrzypiącego z przepracowania pieca.

Pada czarny śnieg
fruwają strzępy płatków na śniadanie.
pierwszoklasiści w białych koszulach
tarzają się w stosie
nie konserwowanego mięsa
wklejają do zeszytu
stopionych fragmentów skóry.

Na doskonałość Himmlera,
ptaszniku czemu nie skończyłeś?
Nie zostałeś z nami na dłużej?
Jesteśmy tacy samotni,
spętani przez żydowskiego syna.
Tęsknimy i tylko udajemy
że trzymamy ręce w kieszeni.

Ruszyła przedsprzedaż
objawień nowego człowieka
w rzeźni i klinikach aborcyjnych,
dobrzy w takie klocki,
doskonale orientujemy się
w liczbie ofiar,
powoli i boleśnie
kastrujemy żydowskiego Ojca.

Bogami jesteśmy
z globalnej firmy sprzątającej,
ss mani nowej ery,
biała czaszka szczerzy kły.
Legion zachrypniętych demonów
pisze petycję do Zmartwychwstałego
oskarżając szóstkowego ucznia indygo
o zbrutalizowany plagiat.

O mnie

Moje zdjęcie
"Wszystko mi wolno, ale nie wszystko jest pożyteczne. Wszystko mi wolno, lecz ja nie dam się niczym zniewolić". Paweł z Tarsu