piątek, 26 lutego 2016

Genezaret

Genezaret 3
Tu Syn Boży chodził po wodzie
z brzegu widać tylko kamienne fundamenty
na głębie nie ma co wypływać,
konsekwencje mogą być tragiczne.
Ciało topielca schowane w wyobraźni,
mięso zamienione w roztrzęsioną galaretę
staje się przeźroczyste dla oka,
nie wygląda apetycznie.

Genezaret 2
Jezus zwolnił maszynę losującą,
pękła plomba.
Jestem tu!
Upadły wygrał szóstkę w totolotka
od gorących łez księcia ciemności
strzelały ziarna popcornu.
Długo nie mogłem dojść do siebie,
skończyć się przedstawiać,
nic nie poszło po mojej myśli.
Ja odpad ludzki,
kłamliwa kreatura z pół tuszy,
nie przełknięty żylasty ochłap,
kanibal wiary, nadziei i miłości,
kumpel bystrego jak woda w klozecie Belzebuba.
Podtapiam Boską świadomość,
Przeklinam i pewnie dalej będę,
Ducha Świętego za eteryczne kopniaki,
zatwardziały w grzechu,
na wieki wieków?

Genezaret 1
Chrystus zmieszany i znudzony,
w pośpiechu dla ślepca
przemówił przez wiatr
zamiast wierzyć w cuda,
321
i z wiarą wskakuj do jeziora!

środa, 24 lutego 2016

Hejtstop!

Hejtstop!
Wymiociny przecinka,
ściany płaczu,
zamordowane cztery litery
przykryte białym prześcieradłem,
niezaspokojona konsumpcja
wspólnych dóbr,
konfidenci dla pokoju
jedzą na krechę.

Gilotyna wbita w usta,
denuncjacja zębów
nie oczyszczonych ze skrzepłej krwi,
zaciśniętych w bólu pięści,
nie ma zgody na agresywne cierpienie.
Ślina bez deszczu, mowa nienawiści
zgnije w gardle niewyparzony język.

Koniec z czytaniem na głos,
spopielonych książek.
Sąsiedzkie usuwanie,
hałasy miłe dla ucha,
zamknęły się zbiory moralnych karłów.
Hejtstop!

piątek, 19 lutego 2016

Getsemani w domu babci

Po wieczornych zabawach
w mnożenia nieboszczyków,
przed snem
babci Danusi i dziadka Stefana,
konserwowało się okno modlitwy,
wyznaczając złote granice,
mniejsze niż te w ramach
z łuszczącymi się zmarszczkami.

Wieczny ogród Getsemani
z obrazem bez zakłóceń,
robaczywych pasów na ekranie,
w pełnym zachmurzeniu,
księżycem odkurzonym z popiołu,
żywy organizm miłosiernych oliwek.

Uwstecznione eony wymazała gumka
na zaostrzonym ołówku przedszkolaka,
cyrografy straciły ważność
na jakiś czas.

Pan klęczał pod najstarszym drzewem
stałem obok, nie było Go tam,
Pan modlił się opierając o kamień
rozłupałem skałę nie było Go tam,
za to pamiętam obrazek z komunii,
Tomasz ogląda palec wyciągnięty
z rany po gwoździach.

Nie wiadomo co stało się chwilę później,
nie ma widoków, nieruchomy krajobraz.
Rozumem nie ogarniam, czynami nie służę,
ale za Chrystusem przypomnę,
to umiem.
Boże mój czemuś mnie opuścił?!

czwartek, 11 lutego 2016

Pozorny tryumf rzeźnika?

Owce na rzeź prowadzone.
Boże dzieci
nigdy nie były bezpieczne.
Nie lubią bawić się w chowanego
z obcymi,
schodzić do ciemnej piwnicy.
Za dużo oglądały filmów
tylko dla dorosłych.

Gułag, obozy koncentracyjne,
to nic
kaszka z mlekiem i krwią
hello tortury
biblia gore,
drobny grzech a piecze jak diabli.
Samobójstwo porno divy z morałem,
co za dużo to nie zdrowo,
bogini o głębokim gardle
długo się krztusiła

Epizodów z bożymi dziećmi nigdy dość
całe sezony sprzedają się najlepiej.
Doświadczony rzeźnik na brak pracy
nie narzeka.
Ubijam, ćwiartuje, obdzieram ze skóry
miele martwe odpady,
morduje to co spod noża nie ucieka
czego oko nie widzi, tego sercu nie żal,
eterycznie i duchowo wącham tyko
duszące perfumy.

O mnie

Moje zdjęcie
"Wszystko mi wolno, ale nie wszystko jest pożyteczne. Wszystko mi wolno, lecz ja nie dam się niczym zniewolić". Paweł z Tarsu