piątek, 26 kwietnia 2019

Szatan też cierpiący

W żołądku rasowego szatana
trawiony kanibal nie ucierpi.
Ojcze mój, Matko Bolesna
brak mi odwagi na zmianę statusu.

Bezbożna oferta promocyjna,
opętanie za wiernych,
schizowanie tych co są jak dzieci,
grzebanie kijem w grzechu,
robienie ze strachem wielkich oczu.

Nerwowo po kilku czarnych jak smoła kawach
banuje za dobre uczynki.
Sierść jeży mi się na strupach
gdy widzę kumpla w napiętej skórze zdjętej z matki
a ofiar produkuje się więcej niż śmieci.

Boże mój, Matko Bolesna
daje Wam znać ustami egzorcyzmowanego
że cierpię w ludzkiej wywłoce
na spółkę z ograniczonym okrucieństwem.

Były utrzymanek wywyższonej świadomości przypomina nam
że pożądanie grzebie zbawionego trupa coraz płycej.
Czasami marzę żeby z tym skończyć,
jęczę jak baba i nie czuje się lepiej niż grzesznik.


wtorek, 9 kwietnia 2019

Nocą przed ukrzyżowaniem

Ostatnie co dziecinnie pamiętam
to zielone oliwki w promieniach pomawianego o świętość słońca.
Aureola bez kantów,
maturę z boskiej natury,
lenistwo dojrzewania świadomości
o zbiorowych gwałtach na duszy.
Smalec wyobrażeń ciepłych bolszewików
o kochankach z tropikalnych wieloświatów,
brunatnych brutali ćwiartujących lodowy tort z kontynentów.

Nic tu po mnie,
nie będę Cię Ojcze ciągnął za język,
dzięki Twojej wiedzy pokochałem
zainfekowane wścieklizną zwierzęta.
Pod przymusem wybaczyłem wspólnocie nawróconych grabarzy.
Z przyjemnością obserwowałem karaluchy w nocnej kuchni,
gdybym tak mógł się im szczęśliwie przyglądać
do odległej śmierci z nadzieją.

Zły jestem bez złego że ich zrodziłeś,
matka się puszcza dla przykładu dzieci.
W tą głuchą noc przed apokalipsą mroźnego księżyca,
która unicestwiła żydowskich muzyków, wszystkie owady,
zasnąłbym pod oliwką i obudził dopiero na dzień Ojca.
Koszmarnie wyczerpany, uległy z miłością do ostatnich,
dużą nadwagą do pochłonięcia,
zagram Ci to Tato jak wybitny aktor,
tak strasznie smutno,
wszakże nie moja, lecz twoja wola niech się stanie.

środa, 3 kwietnia 2019

Stary Chrystusa

Pokąsana dłoń żywiciela układa się w pięść.
Nić porozumienia ze Starym Chrystusa naderwana,
pająk rozdeptany na mecie,
żulerski żal,
gęstnieją matowe łzy w okolicach bikini.
Brakuje nawróceń po transmisji boskiej egzekucji
w telewizji z obrazem o wysokiej rozdzielczości.

Tylko dialog a nie szczekanie, wycie modlitewne
warczenie na pornole nagich dziąseł.
Pienią się gile w nosie.
On i tak żyje i ma to gdzieś?

Nie przesadzajmy z deklaracją
wszechogarniającej miłości w podlizywaniu,
przecież wisiał i nie utonął bezbronny dowód
najwyższego poświęcenia.
Nie ma za to potwierdzenia że wierzysz
i na te czary mary
że twoja stara to twój stary.

Na szeleszczącej recepcie,
biblijnych resztkach
zapisane są póki nie wyblakną, praktyczne sugestie,
żeby pogadać z Ojcem o pogodzie
trzeba zmienić zakodowany kanał.


O mnie

Moje zdjęcie
"Wszystko mi wolno, ale nie wszystko jest pożyteczne. Wszystko mi wolno, lecz ja nie dam się niczym zniewolić". Paweł z Tarsu