wtorek, 9 kwietnia 2019

Nocą przed ukrzyżowaniem

Ostatnie co dziecinnie pamiętam
to zielone oliwki w promieniach pomawianego o świętość słońca.
Aureola bez kantów,
maturę z boskiej natury,
lenistwo dojrzewania świadomości
o zbiorowych gwałtach na duszy.
Smalec wyobrażeń ciepłych bolszewików
o kochankach z tropikalnych wieloświatów,
brunatnych brutali ćwiartujących lodowy tort z kontynentów.

Nic tu po mnie,
nie będę Cię Ojcze ciągnął za język,
dzięki Twojej wiedzy pokochałem
zainfekowane wścieklizną zwierzęta.
Pod przymusem wybaczyłem wspólnocie nawróconych grabarzy.
Z przyjemnością obserwowałem karaluchy w nocnej kuchni,
gdybym tak mógł się im szczęśliwie przyglądać
do odległej śmierci z nadzieją.

Zły jestem bez złego że ich zrodziłeś,
matka się puszcza dla przykładu dzieci.
W tą głuchą noc przed apokalipsą mroźnego księżyca,
która unicestwiła żydowskich muzyków, wszystkie owady,
zasnąłbym pod oliwką i obudził dopiero na dzień Ojca.
Koszmarnie wyczerpany, uległy z miłością do ostatnich,
dużą nadwagą do pochłonięcia,
zagram Ci to Tato jak wybitny aktor,
tak strasznie smutno,
wszakże nie moja, lecz twoja wola niech się stanie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.

O mnie

Moje zdjęcie
"Wszystko mi wolno, ale nie wszystko jest pożyteczne. Wszystko mi wolno, lecz ja nie dam się niczym zniewolić". Paweł z Tarsu