środa, 28 grudnia 2016

Last Christmas

Z głupim uśmiechem,
głośniej!
a to dobre?
George wykorkował
przed sylwestrem,
świąt nie będzie?
Widać światełko
w dyskotekowym tunelu.
Umarają kolędy,
słuchasz łabędziego śpiewu
w grudniowym radiu.
Oddałem ci moje serce
ale już następnego dnia
zwróciłaś mi je na dywan
biała koleżanko.
Last Christmas!

Przebojowe życie wieczne,
okupacja plastikowych melodii,
błąd matrixa,
kąciki ust nerwowo kurczą się
dla uśmiechu.
Boże!
Narodzenie!

piątek, 16 grudnia 2016

Enej

Głuche wnętrze ucha,
trumna wypełnione po brzegi
ścisk promocji w wiejskim sklepie,
nierówne cięcie, nogi nie pasują do reszty.
Brak instrumentów, lepiące ściany
rozgniatany, podkręconym palcem
sztuczny miód.
Przebojowa spirala penetruje
stereo muszle,
lipiec to miesiąc much i zabawy.

Fajne ukraińskie chłopaki,
uśmiech na boczek zaczesany
weselni muzykanci,
melodyjnie policzkują świński ryj,
znają potrzeby i małe wymagania.
UPA, UPA, pa, pa,
tradycyjny taniec
z zaostrzonymi narzędziami,
czerwono-czarni, dymaj kapela.

Maszeruje Enej przez wołyńską wieś,
wciąga dym,
białkiem inhaluje płuca.
Pieczony w chlebowym piecu,
Polak ofiarny brat,
chrupiącą skórka
szybko się rumieni
W zasypanym ognisku leżakuje
resztka ziemniaków otulonych
popiołem z kości grona nauczycielskiego
małej szkoły,
ale była zabawa w zarzynanie nostalgii.
Godzina trzecia, zorza nocy,
księżyc nie musi być w pełni.

Sierp, siekiera, sieczkarnia,
przepracowana wyobraźnia dłoni wojownika.
Mono atmosfera, płoną wdowie chałupy
Boże jesteś z nami oświecając
a jak nie to całuj w ciemną dupę
spopielonych grzeszników.
Krzyki przez otwartą szyje,
realna miłość do pochodni,
pop kontrola porno nekrofilii,
zabawne dzieciaki schowane w snopkach,
drą się jakby usiadały na płomieniach.

Przy studni, apartamencie żył wodnych,
tępi ciężarną zarżnęli narzędziami,
od emocji drga jeszcze głowa,
zerwany skalp przykrywa twarz.
Z uczuciem wyżej Enej wyczuwa ruch,
czai się na nowe życie,
ciśnie wypełniony wrzód,
aż wypluje relikwie polskiego diabła.
Mały, złoty sierp
przemówi przez łepek niemowlaka,
kropelka krwi skapnie na opłatek,
wisienka na torcie dla wiernych
płonących w kościele.
Dziś Enej znowu gra dla lachów!


piątek, 9 grudnia 2016

Boży bożek

Boży bożek
mały, niedojrzały,
obrzezany płód niedowiarka.
Żyzny gwałtem sampling myśli,
stereo kreatura
zassana w rurę odkurzacza,
oskórowana do ości,
rżnie głupa bez uśmiechu,
chowając się na rodzinnych fotosach.

Nie wierzy
w ciepłownicze wspomnienia
takie z jajami topionymi
w krokodylich łzach,
jako ateistyczny dawca,
w samobójczym żywiole
pragnie dzielić się ofiarnie
swoimi organami.

Po porannej zabawie
w wybudzanie z śpiączki
szybko zamyka oczy,
chowa się pod kocem
na spółkę z nocną marą,
nie ogląda słońca
wschodzącego nad piramidą.
boi się tych chwil i świętych budowli.

Może zerwie się ze smyczy,
wolny pobiegnie
z kondolencjami dla bliźniaka
po śmierci rodzeństwa.
Ukłoni się, zegnie w pół
złoży ofiarnie na organy.
Protestując zmartwychwstanie!?

środa, 7 grudnia 2016

Boska cierpliwość

Watykan z daleka i bliska
wygląda jak pogański pałac na kredyt,
pana obszarnika, niekoronowanego władcy,
kosmos z wapna i marmurów
w hołdzie dla księcia
z tytułem przez zasiedzenie?

Czy to jest dom Papieża Franciszka?
Kilka kopuł a głowa jest
tylko jedna!
Rozpinana powoli koloratka,
reklama czerwonej rury,
wibrują piuski,
jest piekielnie i nie dla dzieci.

Zawody w eliminacji 10 przykazań,
truskawkowa krew na ołtarzu,
wysterylizowana apokalipsa.
Apostolska tradycja umiera
szybciej niż św. Paweł?

Delikatne klepanie pośladków,
tortura pełnych zdań
z mowy Judasza.
Sklejone duchowe pierwiastki,
super glut nowej ery
długo się wiąże ale jest trwały,
muchy nie siadają,
coś się kończy, coś się zaczyna

Wszystko gra?
Niekończące się pytanie,
tańczące zakonnice spadają ze stołu
niedaleko ołtarza,
kapłani zmagają się z epidemią cukrzycy,
Bóg mieszka pod każdym kamieniem
i mówi w ojczystym języku.
Miłosierdzie rozwodów,
komunia na zasmarkaną rękę,
odpada głowa murzyńskiego aniołka
na skarbonce.

Ofiara nie koniecznie losu.
znalazła szczęśliwie Kościół
w jaskini pod ogrodem Getsemani.

piątek, 2 grudnia 2016

Obce szparki

Przygodowa ciekawość,
zdrowy rozsądek nie salutuje,
instynktowny kopniak w dupę
na zaliczenie obcej szparki.
Bezsmakowy lizak
nie przypomina
landrynkowych czasów dzieciństwa.

Pluszowo wnętrze
mokre od purpurowego deszczu,
cmentarz minimalistycznych wojowników,
rozbitych na poświęconej zbroi,
szybki odpoczynek, wygodny układ.
Nie dotykaj mięciutkich ścian
w ciasnej celi
nie przeżyjesz czułości.

Globalne westchnienia,
mleczna droga,
główka szpilki wyrzucona na zewnątrz,
pochłaniająca czarna noc,
gwiazdy spadają do kawy,
śmietanka zamienia się w proszek.
Niezidentyfikowany pisk w uchu,
błądzenie po silikonowych okolicach bikini,
żyletka wieczności,
samoczyszcząca się otchłań.

Dzięki niepohamowanej ciekawości,
dużym niebieskim oczom,
kolejny rasowy samiec
ślizga się na obcej,
wydepilowanej z nasion skórze,
nie myśli
o potężnym, szarym mężu
z czerwonej planety
piętro wyżej.


O mnie

Moje zdjęcie
"Wszystko mi wolno, ale nie wszystko jest pożyteczne. Wszystko mi wolno, lecz ja nie dam się niczym zniewolić". Paweł z Tarsu