wtorek, 28 lutego 2017

Pan Judasz

Boże widzisz i nie grzmisz?
Może to lepiej,
psy boją się hałasu i błyskawic.

Brawo ja, jestem boskim człowiekiem,
znam osobiście Bożego Syna
chodzę za Nim gęsiego, łamie chleb,
medytuje w oliwkowym ogrodzie
o otyłych stworzeniach.
Tego pewnie nie wiecie,
uzdrawiam i wybawiam
od lęku zamężne kobiety,
kolaborując z dziewictwem,
na mężów kabluję.
Wiszę nad ziemią,
słodszy od nutelli.

Serce goreje
z nienawiścią nigdy nie biło mocniej,
Chryste Panie!
Skończyłeś się na dobre,
zrywam znajomość!
Gorący kapuśniak,
zjadłem wszystkie rozumy,
a że bywam w toalecie nikt się nie dowie.

Dosyć chamskiego nawracania!
Ciężko chorzy do piachu!
Opętani niech idą do diabła!

Zdradziłem i rozkładam się wygodnie
z popcornem.
Na pacyfistę!
Nazarejczyka ukrzyżują?!

Wiszę nad ziemią
słodszy od nutelli.
W brudnych spodniach,
na własnym nawozie nie urosnę.

czwartek, 23 lutego 2017

Maria Magdalena

"Nigdy nie będziesz Marią Magdaleną
Jesteś stworzeniem nocy.
Jesteś ofiarą walki.
Potrzebujesz miłości.
Obiecujesz rozkosz.
Potrzebujesz miłości!
Nigdy nie będziesz Marią Magdaleną"?*

Skąpana i skruszona
rozpada się w męskim uścisku
wykrochmalona na sztywno,
z jękiem w oddechu.
Pralnia burdelu nieczynna
do odwołania.
Zużyte narządy rodne
nie mają daty ważności,
fizycznie nie ma co zbierać.

Chrystus gwiżdże pod nosem
melodie przebojowej kolędy,
kijem do bicia po plecach
odkształca symbole
miedzy ziarnkami piachu.

Rozkleiła się nam Maria Magdalena,
płyną słone strumyki,
ujawniając napis pod stopami Jezusa.
Porzuć rozdziewiczonego trupa!
Idź za mną,
sam na sam z miłością.
Nich gnije twoja zgnilizna,
wrócisz do żywych pod krzyżem,
chwilowy nieboszczyku.
Nie patrz za siebie,
denaci jeszcze piszą kartkówkę.


*Pierwsza zwrotka to przeobrażony tekst utworu Sandry "Maria Magdalena".

piątek, 10 lutego 2017

Holocaust to pikuś?

Holocaust to pikuś,
liczby nie kłamią!
Matematyka konserwatywna królowa,
ujawnia wynik,
tuż przed wyrzyganym śniadaniem,
w epoce chirurgicznie poprawionego piękna.

Twój umysł to klinika z marzeniami
masz wybór,
umów się rano na wizytę
z zakładką sumienia,
"nie ma bowiem nic ukrytego,
co by nie wyszło na jaw".

Płodna terrorystka
patrzy w przyszłość
z nieświadomą nadzieją
bezbolesnego rozerwania,
matka odradza.
Wyrok z miłości
będzie bezwzględnie surowy!

wtorek, 7 lutego 2017

Czarny protest

Czarny protest,
białe zęby fluoryzowane,
odśnieżają rów długiego języka.
Puchną policzki zagryzione od wnętrza,
ucieka końcówka
z wargi schłodzonej ciepłym lodem.
Młot na komarzyce
złośliwie bije w dekiel.

Damskie marzenie
o obfitym grzebieniu koguta,
zgroza zygoty,
zbawienie z wieszakiem.

Dam nie dam?
Padając na kolana
z rozkosznym znakiem zapytania.
Szuka pani świątyni na google maps?
A co nie niema jej w centrum, między nogami?
I mopa z wiadrem tam nie kupisz?

poniedziałek, 6 lutego 2017

Dualne Jezu

Jezu jak dobrze,
Jezu jak źle,
Jezu jak się cieszę,
Jezu jak strasznie,
Jezu cudownie,
Jezu masakra.

Jakiś plastuś Jezusa utopił
w akwarium z cuchnącym moczem.
Spowiednik codzienny pokropił
niedzielnego kotleta
Jezusem w wodzie.

Chryste Panie!
Jezusie malusieńki,
Jezusiku,
Jezus Maria!

Częściej mówimy, kręcimy ustami
bez troski,
byle by Boskiego Słowa
w pokłonie nie wypowiedzieć.
Może lepiej się opluć
i nie powtarzać
imienia Nieznajomego nadaremnie.


czwartek, 2 lutego 2017

Boski Ojciec

Bóg to żaden tam ojciec,
nie ma żony ani dzieci,
nie mówi całym zdaniem w objawieniu.
Osobiście nie zna Marii i Józefa,
nie gwiżdże przez stalowe organy
na swoje ziemskie psy.
Nie wydmuchuje oceanu rurką do drinków
nie wchłania grzechów jak gąbka wodę,
nie zmywa ludwikiem, naczyń duszy,
nie pompuje gumowych balonów,
które pękają.
Nie rajcują go komiksowe chmury
z komentarzem do 10 przykazań.

Zabijając nudę smoczych wizji,
stracisz pamięć do brodatych twarzy.
Odlecisz machając szybko rękami
z onomatopeją naśladując anioła,

O mnie

Moje zdjęcie
"Wszystko mi wolno, ale nie wszystko jest pożyteczne. Wszystko mi wolno, lecz ja nie dam się niczym zniewolić". Paweł z Tarsu