Czarny protest,
białe zęby fluoryzowane,
odśnieżają rów długiego języka.
Puchną policzki zagryzione od wnętrza,
ucieka końcówka
z wargi schłodzonej ciepłym lodem.
Młot na komarzyce
złośliwie bije w dekiel.
Damskie marzenie
o obfitym grzebieniu koguta,
zgroza zygoty,
zbawienie z wieszakiem.
Dam nie dam?
Padając na kolana
z rozkosznym znakiem zapytania.
Szuka pani świątyni na google maps?
A co nie niema jej w centrum, między nogami?
I mopa z wiadrem tam nie kupisz?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.