5x1
wszechocean pełen trupa
goście się rozkładają,
narzekają na brak miejsca.
Błękitny szklany dom
podświetlany dach, cztery ściany, akwarium
podłoga wyłożona muszlami,
basen dla każdego.
Schodzi skóra miękką od soli,
pora się przebrać,
zejść z białych pasów,
ruszyć w drogę,
wypożyczalnia karnawałowych kostiumów
nieczynna do odwołania.
Piętro wyżej w mieszkaniu naczelnika,
podkładane w kostkę czarne mundury.
Skończyły się bachanalia za górami popiołu,
kolczasty drut z energią rozplątany,
dzikie wojsko ogrodziło teren czerwoną taśmą.
Poruszona aureola, słońce zachodzi.
Rotmistrz nie karze długo na siebie czekać,
naśladowca doskonałości
teraz i zawsze twój druh, przewodnik,
4859 daje znak
chwytając za serce Łazarza.
Porzucone zwłoki
bawią się w chowanego
niezłomny duch obmywa się z soli,
nie doprawiona dusza,
przechodzi przez ciasną bramę,
mogła zamknąć za sobą drzwi
ale poczeka tu jeszcze
na rozdrożu ze Świątkiem,
w bezsenne noce rozpalając ogniska.
Spada korona, włos z głowy,
licho się piekli zapięte na guzik
gorączkuje w kieszeni munduru,
20 igieł wbitych pod paznokieć kciuka,
ślepe żądze celnie zadają ciosy.
kat nosi maskę, fetysz mordercy.
Jeżeli chcesz, abym pozostawał w ciemności,
bądź pochwalony,
a jeśli zechcesz wyprowadzić mnie na światło,
także bądź pochwalony.*
*Tomasz z Kempis
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.