Zsunął się lekko z czaszki,
wyszedł z siebie stanął obok.
Triumf życia, tłum fetuje,
toasty z żółci wylewają za kołnierz,
ciała niebieskie grają na nosie.
O matko przenajświętsza,
duchowa siostro,
przestańcie rozpaczać
do niczego nie doszło!
Arcykapłan na znak protestu ciągle nagi,
dowody zniknęły,
cygański alchemik poleruje
gwoździe oczyszczone z krwi.
Koniec dziękczynnych modlitw,
nie ma za co dziękować.
Ukrzyżowanie? Tylko nam się zdawało,
halucynacje są w modzie.
Przypadkiem to nie Szymon Cyrenejczyk
wołał o pomstę do nieba?
Całe to cierpienie pozostawia
tylko niesmak,
na ból głowy nie pomagają
tabletki z krzyżykiem.
I kogo to obchodzi
że złośliwie zmartwychwstał,
świecąc w ciemności
bez pomocy ognia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.