czwartek, 20 grudnia 2018

Czyściec bez klamek

Nie będzie niczego,
lepiej to olać i nie zaogniać,
podpalając.

W niepublicznym przedszkolu imienia Sabaotha,
dziewczynki przebrane za chłopców,
napełniły kremem złocistego ptysia
z twarzą słoneczka,
gorący prezent dla ojczyma,
nieskonsumowany sąsiad
bombowych ciastek z Mekki rodem.
Napalony czarnuch łamanie miednice Lucyfera
wybuchając szyderczym śmiechem.
Dominuje wieczna opalenizna kochanków Belzebuba,
podniecając biseksualną rzesze.
Czarnoskórzy albinosi oskarżeni o wampiryzm
zagrzebują się w kurhanach,
modlitewnik z muchozolem nie skutkują.

Zaklęcia, magiczne świeta Bożego Narodzenia,
modlitwy, medytacje, pokłony
wyższe pensie i socjal,
przelewanie pustego w próżne.
Na bank w czyśćcu masz konto,
twoja historia kredytowa zaplątała się w sieć.

Kontrrewolucja kamfory, drzwi bez klamek,
wykreślone synonimy życia w pełni.
On tu był i żył, a może wpadł z wizytą na chwilę
przed dobrym zakończeniem?

Nie rozkładaj się leniwie
bo zostaniesz tu do śmierci,
znikaj czym prędzej bez śladu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.

O mnie

Moje zdjęcie
"Wszystko mi wolno, ale nie wszystko jest pożyteczne. Wszystko mi wolno, lecz ja nie dam się niczym zniewolić". Paweł z Tarsu