środa, 28 grudnia 2011

Robun

Wypieczony w naleśnikach z dżemem - Robun.
Wypłynąłem z tych krwawo-gęstych korytarzy, pachnąc świeżym ciastem,
smażonym do przytomności.

Powoli się budziłem.
W kuchence, olejowe kaptury wystrzeliwały chorał o narodzinach.
Stworzyciel przypalał mi naskórek,
miałem już ciało.
obdarzono mnie duszą z lepkiej truskawkowej krwi,
i tak doprawionego połknął Jaldabaoth.

Poczułem bunt, zagrożony ciasnotą żołądka,  strawionymi sąsiadami.
wzrastam jako ochłap,
stoje w gardle,
szpieguje archontów w smażalni,
a wielu ich na gastronomicznej pleromie.

Jestem Robunem.
Nie połykam niedosmażonego, a podgryzam.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.

O mnie

Moje zdjęcie
"Wszystko mi wolno, ale nie wszystko jest pożyteczne. Wszystko mi wolno, lecz ja nie dam się niczym zniewolić". Paweł z Tarsu