Stwór muchy brzęczał.
Tłusta furtka do ogrodu jęczała.
Z ogrodnika w ekstazie płynęła woda na owoce.
Dużo jeży turlało się kłując lampeczkii, oczy w ziemi.
W rzece obok stał strach z olbrzymią brodą, kąpiącą się na powierzchni,
zamiast roślinek, parasoli słonecznych.
W starym rowie mieszkał suchy żołnierz z zabytkowym kamieniem,
krety szkodniki usypały mu kurhan.
Na środku między ogrodem, rzeką i rowem stał piec krematoryjny.
Ognik się w nim rozpalał,
by zapłonąć od wybłaganej iskry.
Kim jsteśmy?
Muchami, kretemi a może strachami?
Są więksi!
Tak łatwo nas zdeptać .
Więc do was większych ta prośba
Patrzcie pod nogi i na mniejsze stworzenia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.