Pani w grubych szkłach.
Jej dzieci w grubych szkłach, szkody boskie.
Liczę niemowlaki po urodzinach by nie znikały.
Szukam nor domowników,
kąpie się przerdzewiałej misce.
Kwiatów na ścianie nie odnawiam, bo nie pachną,
może na początku, pracą.
Świerszcze za oknem to muzycy drobnych dzwięków
nauczyliśmy ich nas naśladować,
a one wyrosły, to przestaliśmy karmić
Może będzie normalnie jeszcze raz.
Ja i dzieci wydzimy podwójnie, to trudne.
Mieszkamy wysoko więc szybko nas udusi.
Muszę znaleźć ten otwór, węglem go zasypać.
Spalę mu oko niech nie podgląda.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.