Teksańska masakra piłą mechaniczną
ostrza zwalniają,
blokują się w samotności.
W łasce skróconych o głowę
chcica na haratanie nie mija.
Syzyfowy fake, powtarzam nic z tego.
Umęczony, zawieszony, przybity
za długo to trwało,
teraz wisi wszędzie
nawet w leśnych zagajnikach,
rozmodlonych zwierząt.
Najlepsi drwale, seryjni mordercy,
rezygnują z zatrudnienia,
strata czasu, za duże koszty
i ta niekończąca się odnowa
w Duchu Świętym.
A zerwanego z drzewa
mogli głębiej zakopać, przygnieść skałą.
Pamięć się na nas wypięła,
eliminacja, ekshumacja
od szyi po świątynie,
wolne ręce ściśnięte udami.
Nie tyją cztery litery szatana.
Zdjętego z krzyża,
zapamiętasz na kacu?
Sekunda dla ciemności,
to nie piekło tylko piwnica.
Skorzystałeś?
Zostaw po sobie porządek,
złych słów nie dobieraj,
nie kupuj kota w worku,
i baranka w czekoladzie.
Cykl 'Droga Krzyżowa" stacja 13
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.