Ciary, dziary ale się trzęsę.
Biała gorączka, w cieniu temperatura nie spada.
Amok bez kawy i anielskiego pyłu
na ołtarze wyniesionych dopalaczy.
Sam na sam bym się obrzezał.
Od takiej podniety
sterczy kieł mamuta,
tylko przyjemności i włączony agresor.
Ale chlew obłąkanych prosiaczków
kabanosy, skurczone przysmaki,
samookaleczanie zoo maniaków.
Czwartkowa noc zbrodni i muzeów,
freakshow z krzyżami
może trwać w nieskończoność.
Godzina między zakupami,
przyglądać z dreszczykiem to się można
wystawowym witrynom,
produktom za pół ceny.
Przebijanie się przez królewskie dłonie,
wylizanych stylowo gwoździ to jest masakra,
cios, piącha,
piąteczka za emocje.
Pęka silikon, pieni się żółte mleko,
kisiel w gaciach, padaczka i strach?
Języczek sumienia oczyścił
rozpuszczone lody na brodzie.
Piątkowe pożądanie
przeleciało kilka obcych wymiarów.
Uśmiechnięte ikonki.
Jeden niewinnie zakatrupiony
świata nie zbawi,
Przybijamy kod kreskowy, zmieniamy cenę?!
Iesus Nazarenus Rex Iudaeorum
Cykl "Droga Krzyżowa" stacja 11
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.