Nuda,
posiłki regeneracyjne dla agresji.
"Nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło",
skatujemy śmiertelnie bezdomnego lumpa
obleśną imitacje żywego bytu,
bohatera zużytej śliny.
Znieczulony napojami z leśnych owoców
bólu nie odczuwa,
bezrobotna wyobraźnia nie pracuje w wolne dni.
Pod cuchnącym łachmanem
białe robaki w antyrasistowskim proteście
oczyszczają gnijące rany,
ciało opalone na murzyna
zmyliło Boskie światło.
Na 100% nie może się doczekać
tego dnia bez sądu.
Śmierdziel porzucony w kąt,
żadnych oznak życia.
Zaczynamy od młotka albo siekiery
ciężkie uderzenie w środek twarzy,
zapadają się czerwone pliczki,
wywrócone oczy zrobiły zeza,
brak ostatniego tchnienia
kilka dodatkowych ciosów nożem,
w serce może w brzuch.
Piła tradycyjne narzędzie,
łatwo przecina kości, ćwiartuje zwłoki
emocje przyśpieszają, dreszcze się zagrzały,
pamiętaj posortowane resztki wrzucamy
do oznaczonych śmietników.
Oczyszczamy z obrzydzeniem bez gniewu,
mordując z potrzeby serca,
nudów, dla świętego spokoju
i na chwałę pożytku publicznego.
Przeludniony świat znowu oddycha.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.