Okolice Fox Chase,
pościg zastraszonych żelkami kamieni
na ścieżce sadystycznej macochy.
Rozgrzane lisie nory
z widokiem na liściaste ogniska.
Akcja znicz,
wyjątkowym pogrzeb
pękają wysuszone spojówki.
Poranny dym feromonów
seksownie wykorzystuje mgłę,
udusił się dzwon małej katedry.
Przykryty krzakami popiołu
leżakuje karton po kołysce
odzysk makulatury,
prowizoryczna trumienka
zabalsamowanej mumii chłopczyka,
ostrzyżonej przez zero.
Małe szparki poszklanych kuleczkach
wpatrzone w punkt
nie boją się.
Drugi tata, dobry oficer
prawie przywraca chłopcu życia.
Ubiora w białą koszulkę,
spodnie na szelkach,
ta lalka w rękach lekarza,
już nigdy nie zapadnie się pod ziemię.
"M" szczęśliwa od popędów bestii
znad komina,
wciska na czyste ciałko
przepocony karnawałowy kostium,
podgrzewa mleko na płatkach
głaszczę po spadających z głowy
kłaczkach.
Szkoda że w piwnicy
nie mieszkają ziemniaki i węgiel
Chłopiec źle się czuje
w za długich włosach.
Macocha wymierza odciski czerwonych pasów,
z otwartej przekleja twarz.
Nerwy puszczają przyszywanej krawcowej,
mocno ściska nożyczki do paznokci,
szuka pustego kartonu po kołysce.
Wiersz zainspirowany - https://en.wikipedia.org/wiki/Boy_in_the_Box_(Philadel phia)
piątek, 30 czerwca 2017
czwartek, 29 czerwca 2017
Trójca Święta - Duch
Jeden za wszystkich
wszyscy za jednego.
Nie dziel, nie mnóż,
nie porównuj.
Temu, kto bluźni przeciw Ojcu,
będzie wybaczone,
i temu, kto bluźni przeciw Synowi,
będzie wybaczone.
Temu zaś, kto bluźni
przeciw Duchowi Świętemu
nie będzie wybaczone.
Ludzie listy piszą do Perakleta
maile zza brudnego okna.
niemodne świąteczne kartki,
smsy z buźkami żółtej rasy.
Wściekliznę u wiernych
wywołują braki odpowiedzi.
Sprowadzeni na manowce
w tanecznym kroku natręctw,
sygnałami frykcyjnymi utopionego
mózgu,
ściskają kolana, wdrapując wyżej,
molestując ziemskie rodzeństwo.
Ignorancji za zabicie muchy
wymagają słusznej kary.
Objawienia tak sobie nie znikają,
przy zamykaniu oczu
w fazie rem, nawet po samobójczym upadku.
Tato wyrzucił siekierę oglądając
porno córki.
Mama wyjęła synów z beczki po kapuście.
Nie ma co łapać za głowę zbrodniarza,
lepiej ją wyrwać jak rzodkiewkę
nie będzie się odbijać.
Duch uchachany mówi przez łzy
LOL jesteście tacy ograniczeni.
A teraz moje uniwersalne zera
połączymy się przeprowadzając
działanie.
wszyscy za jednego.
Nie dziel, nie mnóż,
nie porównuj.
Temu, kto bluźni przeciw Ojcu,
będzie wybaczone,
i temu, kto bluźni przeciw Synowi,
będzie wybaczone.
Temu zaś, kto bluźni
przeciw Duchowi Świętemu
nie będzie wybaczone.
Ludzie listy piszą do Perakleta
maile zza brudnego okna.
niemodne świąteczne kartki,
smsy z buźkami żółtej rasy.
Wściekliznę u wiernych
wywołują braki odpowiedzi.
Sprowadzeni na manowce
w tanecznym kroku natręctw,
sygnałami frykcyjnymi utopionego
mózgu,
ściskają kolana, wdrapując wyżej,
molestując ziemskie rodzeństwo.
Ignorancji za zabicie muchy
wymagają słusznej kary.
Objawienia tak sobie nie znikają,
przy zamykaniu oczu
w fazie rem, nawet po samobójczym upadku.
Tato wyrzucił siekierę oglądając
porno córki.
Mama wyjęła synów z beczki po kapuście.
Nie ma co łapać za głowę zbrodniarza,
lepiej ją wyrwać jak rzodkiewkę
nie będzie się odbijać.
Duch uchachany mówi przez łzy
LOL jesteście tacy ograniczeni.
A teraz moje uniwersalne zera
połączymy się przeprowadzając
działanie.
wtorek, 27 czerwca 2017
Trójca Święta - Syn
Jeden za wszystkich
wszyscy za jednego.
Nie dziel, nie mnóż,
nie porównuj.
Z miłością do kotka za pomocą
młotka,
ostatnia wieczerza gęsi
z rurką w przełyku,
pasztet zmielony podeszwą,
krwawy tatar gnieciony adidasem,
piramida wyrwanych pazurów,
smaczniejsze parówki.
Pałowanie wyświęcanych danych.
Trwały smalec na włosach
po grzesznym treningu.
Nieczułe fantazje
czerwonego mięsa,
ogrish internetowej wieczności.
On tu jest!
Gościnnie się smaży,
na elektrycznym krześle.
Stulejarz nie ogarniał.
wszyscy za jednego.
Nie dziel, nie mnóż,
nie porównuj.
Z miłością do kotka za pomocą
młotka,
ostatnia wieczerza gęsi
z rurką w przełyku,
pasztet zmielony podeszwą,
krwawy tatar gnieciony adidasem,
piramida wyrwanych pazurów,
smaczniejsze parówki.
Pałowanie wyświęcanych danych.
Trwały smalec na włosach
po grzesznym treningu.
Nieczułe fantazje
czerwonego mięsa,
ogrish internetowej wieczności.
On tu jest!
Gościnnie się smaży,
na elektrycznym krześle.
Stulejarz nie ogarniał.
piątek, 23 czerwca 2017
Trójca Święta - Ojciec
Jeden za wszystkich
wszyscy za jednego.
Nie dziel, nie mnóż,
nie porównuj.
Boski cyngiel z rozczepieniem wargi
długo dotykał czerwone przyciski ustami,
wreszcie wystrzelił.
Wężowe plemie
skończyło rozmnażać się na pustyni,
przesadza doniczki w ruinach,
straszy cieniem eksplodującej purchawki.
Nerwica natręctw, zmywanie pobitych naczyń,
napalona skleroza?
Bóg umarł
nadczłowiek inwalidą w wieczności.
Mafijny dług,
wiara, nadzieja, zastraszanie
diabeł utkwił w szczegółach.
Wszechmogący nic nie musi
a my się gryziemy
dławiąc wydepilowaną sierścią?
Checheszkami dubbingujemy trupy
na diecie cud?
Mniejsze zło rozdajemy w prezencie?
Poeci na wiór, wiersze na suchary,
nie wzywaj imienia Ojca nadaremno.
Wyjdź z siebie, stań obok.
Zmierz odległość od stóp do głowy
spójrz w prawo i lewo.
I zamiast przechodzić na czerwonym,
odważnie unosząc środkowy palc do nieba
złap Pana Boga za nogi!
wszyscy za jednego.
Nie dziel, nie mnóż,
nie porównuj.
Boski cyngiel z rozczepieniem wargi
długo dotykał czerwone przyciski ustami,
wreszcie wystrzelił.
Wężowe plemie
skończyło rozmnażać się na pustyni,
przesadza doniczki w ruinach,
straszy cieniem eksplodującej purchawki.
Nerwica natręctw, zmywanie pobitych naczyń,
napalona skleroza?
Bóg umarł
nadczłowiek inwalidą w wieczności.
Mafijny dług,
wiara, nadzieja, zastraszanie
diabeł utkwił w szczegółach.
Wszechmogący nic nie musi
a my się gryziemy
dławiąc wydepilowaną sierścią?
Checheszkami dubbingujemy trupy
na diecie cud?
Mniejsze zło rozdajemy w prezencie?
Poeci na wiór, wiersze na suchary,
nie wzywaj imienia Ojca nadaremno.
Wyjdź z siebie, stań obok.
Zmierz odległość od stóp do głowy
spójrz w prawo i lewo.
I zamiast przechodzić na czerwonym,
odważnie unosząc środkowy palc do nieba
złap Pana Boga za nogi!
wtorek, 20 czerwca 2017
Eros
Eros pół boski
z metra cięty na 17 cm,
wzbiera spieniona fala miłości
po ucieczce z ptasiego raju,
pusty leżak, trup w mule.
Delikatna powłoka albinosa
podnosi się
napina i uwydatnia
granitowe żyły,
mapa, tatuaż,
labirynty podnieconej krwi.
Sprzedane organy sapera
musisz wybuchnąć,
głowa scanersa gotowa do eksplozji,
chory powstrzyma zarażonego.
Platon ucztuje w jaskini
za plecami murzynów.
O pół boski lateksie
puściłeś oczko?
z metra cięty na 17 cm,
wzbiera spieniona fala miłości
po ucieczce z ptasiego raju,
pusty leżak, trup w mule.
Delikatna powłoka albinosa
podnosi się
napina i uwydatnia
granitowe żyły,
mapa, tatuaż,
labirynty podnieconej krwi.
Sprzedane organy sapera
musisz wybuchnąć,
głowa scanersa gotowa do eksplozji,
chory powstrzyma zarażonego.
Platon ucztuje w jaskini
za plecami murzynów.
O pół boski lateksie
puściłeś oczko?
poniedziałek, 12 czerwca 2017
Konsekrowane dziewice kontra czarownice
Wciągane nosem,
ucieka powietrze z dziurawych warg
ta przeklęta pompka między udami.
Sylikon przecieka przez palce
nie odwzajemniając uczuć,
macanie balonów nie pomogło,
lepiej wbijać szpile.
Czary mary, powtórne dziewictwo
dziurka w przeźroczystej foli,
ożywiający przeciąg.
Magiczne drgawy przystosowane
do trzęsienia ziemi
walą się rodzinne domy.
Riki tiki tak, dałeś znak,
w duecie nie osiągniesz,
kończ dłużej,
bez męskiego potomstwa.
Awaryjnie apteczne zioła
rozpuszczą mu wąsy,
maska pozornej twarzy
rozpłynie się do miski.
Prastary rytuał wiedźm dałam
po locie na brudnej miotle.
Czarownica wie i widzi
poznaje uczulonych
na czarną sierść kota,
pluje w twarz
sobie przeznaczonym.
Konsekrowane dziewice
naga tkanka duszy, ciało w zapomnieniu.
Po długich rozmowach z Chrystusem
mięsnie ust kurczą się w podsycanym ogniu,
bezboleśnie kości zapomniały o szkielecie,
męskie członkostwo ginie z zarazą.
Nie do wiary w show biznesie
coraz więcej samobójstw.
Czarownicy czarno przed oczami,
podpala prywatny stos.
Wydepilowana feministycznie
oskarża o zbiorowy gwałt
na spalonych ze wstydu zwłokach.
ucieka powietrze z dziurawych warg
ta przeklęta pompka między udami.
Sylikon przecieka przez palce
nie odwzajemniając uczuć,
macanie balonów nie pomogło,
lepiej wbijać szpile.
Czary mary, powtórne dziewictwo
dziurka w przeźroczystej foli,
ożywiający przeciąg.
Magiczne drgawy przystosowane
do trzęsienia ziemi
walą się rodzinne domy.
Riki tiki tak, dałeś znak,
w duecie nie osiągniesz,
kończ dłużej,
bez męskiego potomstwa.
Awaryjnie apteczne zioła
rozpuszczą mu wąsy,
maska pozornej twarzy
rozpłynie się do miski.
Prastary rytuał wiedźm dałam
po locie na brudnej miotle.
Czarownica wie i widzi
poznaje uczulonych
na czarną sierść kota,
pluje w twarz
sobie przeznaczonym.
Konsekrowane dziewice
naga tkanka duszy, ciało w zapomnieniu.
Po długich rozmowach z Chrystusem
mięsnie ust kurczą się w podsycanym ogniu,
bezboleśnie kości zapomniały o szkielecie,
męskie członkostwo ginie z zarazą.
Nie do wiary w show biznesie
coraz więcej samobójstw.
Czarownicy czarno przed oczami,
podpala prywatny stos.
Wydepilowana feministycznie
oskarża o zbiorowy gwałt
na spalonych ze wstydu zwłokach.
poniedziałek, 5 czerwca 2017
Symonia
Samaria w samo południe
późna pobudka Szymona Maga,
ezoteryczna szlachta nie pracuje.
Z wiarą w nawrócenie
jeszcze lekki,
może ostatni oklep milczącej Ennoii,
związanej z kulką w ustach.
Show się szykuje, cuda, cudeńka
nowy ekstra kult się nakręca,
apostołowie mocny towar za darmo
rozdają,
debet nienaruszony.
Kumplom, Światło ze Słowem wiruje na fazie
nic nie jedzą, znikają.
Jest Peep show, jest impreza!
Piotr, unosząc dłonie,
z grzeczności krzyczy do Szymona
za mocno jesteś napalony, szybko upadniesz.
Na komendę spocznij
lale w lateksie bez bólu odpuszczają.
Mag czaruje pożyczoną kasą,
rzuca bluzgiem zniszczenia
istoty wszechwiedzącej.
Prawie lewituje
spada potłuczony,
otwarty na złamania, wyzionął ducha.
Ennoia chowa worek kości.
Uklękła, skłoniła głowę
teraz już nie da.
Nie zapyta za ile.
późna pobudka Szymona Maga,
ezoteryczna szlachta nie pracuje.
Z wiarą w nawrócenie
jeszcze lekki,
może ostatni oklep milczącej Ennoii,
związanej z kulką w ustach.
Show się szykuje, cuda, cudeńka
nowy ekstra kult się nakręca,
apostołowie mocny towar za darmo
rozdają,
debet nienaruszony.
Kumplom, Światło ze Słowem wiruje na fazie
nic nie jedzą, znikają.
Jest Peep show, jest impreza!
Piotr, unosząc dłonie,
z grzeczności krzyczy do Szymona
za mocno jesteś napalony, szybko upadniesz.
Na komendę spocznij
lale w lateksie bez bólu odpuszczają.
Mag czaruje pożyczoną kasą,
rzuca bluzgiem zniszczenia
istoty wszechwiedzącej.
Prawie lewituje
spada potłuczony,
otwarty na złamania, wyzionął ducha.
Ennoia chowa worek kości.
Uklękła, skłoniła głowę
teraz już nie da.
Nie zapyta za ile.
czwartek, 1 czerwca 2017
Bafomet porn
Bafometa znajdziesz
na każdej porno stronie głodnych duchów.
Aktorki nawet te w ciąży
robią takie fikołki bez świadomości
sztywnego kręgosłupa.
Węże z laski Hermesa plączą się
miedzy nogami.
Użytkownicy obsługujący
klawiaturę jedną ręką,
błogo się zapomnieli
tępo wpatrując w sernik.
Podobno każda potwora
znajdzie swego amatora.
Bafomet fajne masz cycki,
dupy nie widać
bo siedzisz tak nieruchomo
od wieków.
Kapujesz na kumpli ze swojej paczki
do delikatnej Pani, której nienawidzisz.
Kierujesz ruchem świeżaków na forum BDSM
i u pana od WF w piwnicy.
Ziomale na piekielnej banicji
ciągle główkują jak takiego
sztywniaka się pozbyć.
na każdej porno stronie głodnych duchów.
Aktorki nawet te w ciąży
robią takie fikołki bez świadomości
sztywnego kręgosłupa.
Węże z laski Hermesa plączą się
miedzy nogami.
Użytkownicy obsługujący
klawiaturę jedną ręką,
błogo się zapomnieli
tępo wpatrując w sernik.
Podobno każda potwora
znajdzie swego amatora.
Bafomet fajne masz cycki,
dupy nie widać
bo siedzisz tak nieruchomo
od wieków.
Kapujesz na kumpli ze swojej paczki
do delikatnej Pani, której nienawidzisz.
Kierujesz ruchem świeżaków na forum BDSM
i u pana od WF w piwnicy.
Ziomale na piekielnej banicji
ciągle główkują jak takiego
sztywniaka się pozbyć.
Piekielnie obrzydliwe
Spacerując z psem Dante,
kątem oka zauważyłem
piekło w mieszkaniu na parterze
okno było otwarte nie buchały płomienie,
na balkonie jaskółki budowały gniazdo
dla czarnych jaj.
Podsmażone białko zlało się z żółtkiem,
sokoli wzrok wyostrzył
na alternatywny wymiar niecały centymetr obok.
Popękały wrzody czerwonych policzków,
szybka reakcja, samozapłon tłustej cery.
Ale bomba!
Wiszą strzępy zerwanej skóry
po wybuchu na ścianie,
zamiast podklejanej tapety.
Konkubenci w spazmie dobranocki,
spółkują, szarpiąc pazurami
włókna odkrytych mięśni.
Gimbus Tworek w kącie jeszcze oddycha.
Liczy czerwone paski
od kabla, własności żelazka,
syczy na matematykę
przypalony papierosami mamusi,
które miała rzucić.
Kłótni nie słychać,
płacze cebula pod nożem,
jęczy molestowane mięso,
czerwone od macania.
Szybko kończę, stoję za blisko
rodzinnego ciepła.
Obrzydliwie piekielny komiks
z topornymi rysunkami zaliczony,
wycinam kadry.
Ważne są tylko chwile
podkręcone w kalejdoskopie
zafarbowanego szkła.
Dzięki kolorom, olbrzymiej prędkości
i diabolicznym kontaktom porzucam okulary.
Widzę czyściec,
umyte naczynia, nieruszoną miotłę, narzeczoną mopa,
chwała poniżonym dozorcy i sprzątaczkom.
W mokrych od krwi rękawicach,
i bólem stawów sprzątają po oprawcach radośnie.
kątem oka zauważyłem
piekło w mieszkaniu na parterze
okno było otwarte nie buchały płomienie,
na balkonie jaskółki budowały gniazdo
dla czarnych jaj.
Podsmażone białko zlało się z żółtkiem,
sokoli wzrok wyostrzył
na alternatywny wymiar niecały centymetr obok.
Popękały wrzody czerwonych policzków,
szybka reakcja, samozapłon tłustej cery.
Ale bomba!
Wiszą strzępy zerwanej skóry
po wybuchu na ścianie,
zamiast podklejanej tapety.
Konkubenci w spazmie dobranocki,
spółkują, szarpiąc pazurami
włókna odkrytych mięśni.
Gimbus Tworek w kącie jeszcze oddycha.
Liczy czerwone paski
od kabla, własności żelazka,
syczy na matematykę
przypalony papierosami mamusi,
które miała rzucić.
Kłótni nie słychać,
płacze cebula pod nożem,
jęczy molestowane mięso,
czerwone od macania.
Szybko kończę, stoję za blisko
rodzinnego ciepła.
Obrzydliwie piekielny komiks
z topornymi rysunkami zaliczony,
wycinam kadry.
Ważne są tylko chwile
podkręcone w kalejdoskopie
zafarbowanego szkła.
Dzięki kolorom, olbrzymiej prędkości
i diabolicznym kontaktom porzucam okulary.
Widzę czyściec,
umyte naczynia, nieruszoną miotłę, narzeczoną mopa,
chwała poniżonym dozorcy i sprzątaczkom.
W mokrych od krwi rękawicach,
i bólem stawów sprzątają po oprawcach radośnie.
Subskrybuj:
Posty (Atom)
O mnie
- Krzysztof Frydrych
- "Wszystko mi wolno, ale nie wszystko jest pożyteczne. Wszystko mi wolno, lecz ja nie dam się niczym zniewolić". Paweł z Tarsu