piątek, 30 marca 2012

Barbelo

W barze u smoka,
obdarty karciany łeb,
wypluta perła,
wygłodniały marnotrawny syn,
setke i zrazy,
objawienia u padlinożercy.

Płynie Barbelo w czółnie na dwa końce,
wypatroszony chleb składa w ofierze
do ostatniego okruszka,
mokre włosy wiesza na wierzbie,
suszy makaron z rosołu.

Na przesolonym licu pękają ziarenka
z tęsknoty za głodnym synem.
Kiedyś dla czci wytarzana w kredzie,
rozpisała tablicę na plus dziesięć.

Płynie korytarzami, kanałami, żyłami,
wypływa w kraterze,
błoną w oku widzi radioaktywne fale,
rozpoznaje fałszywe promienie,
wygrywa przy kręgosłupie z wężami w dwa ognie.
Poznała szlak od czubka głowy po mały palec u stopy.

Zagłodzony syn nie pożąda.
Tak mierzy bez gwałtów,
ku wybawieniu,
ku Sofi.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.

O mnie

Moje zdjęcie
"Wszystko mi wolno, ale nie wszystko jest pożyteczne. Wszystko mi wolno, lecz ja nie dam się niczym zniewolić". Paweł z Tarsu