Klatka ciężarnych,
MMA zabójczych mamusiek
resztki makijażu na stopach,
dojrzałe śliwki pod oczami,
niewyraźne rysy twarzy,
zalizane ze smakiem rany.
Schodzi powietrze z wydętych brzuchów
drży stalowe koloseum,
waga piórkowa drugi miesiąc.
Końcówka rundy, szybki oklep ciążowego bębna,
pierwsza krew na udach,
grad ciosów poniżej pasa.
Widownia drze ryja przygryzając poranione języki,
podniecony sędzia sygnalizuje z nadzieję w kroku.
Nie na żarty, po takim mancie
ciąża na pewno będzie pozamaciczna.
Gęba nie szklanka, brzuch nie altanka,
pośród rajskich ogrodów.
Ostatnia petarda i nokaut
do bólu rozchylone kolana,
na wrzucony ręcznik wyskakują
bliźniacze płody,
podrygują w ostatnim spazmie na granicach ringu.
Widzowie przed telewizorami kończą prace nad berłem,
twardnieją matczyne sutki.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.