Slender Man blady koleś bez twarzy,
może ktoś go udusił ekologiczną foliówką
i tak mu zostało.
Czarny garnitur i szczudła
pożyczył z trumny obok,
na bank, prezes nie zdążył się jeszcze rozłożyć,
dobrej jakości drewno powstrzymało robaki.
Wyrośnięty na metalowych implantach kości,
głowę chowa w chmurach.
Ratuj się kto może!
Ofiara mordują kolegów.
Trzęsą mu się kolana nie zginają łokcie.
Przyjdzie po nas i porwie do szopy myśliwych,
sanktuarium zrelaksowanych zwierząt.
Posmaruje creepypaste kanibala na ciemnym chlebie.
Dzwonią metalowe piszczele,
słychać kroki szczudeł, szeleści foliówka.
Jest coraz bliżej,
obserwuj otocznie zamaskowanych dżentelmenów.
Wysoki człowiek jest wyjątkowo elegancki.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.