Jarzysz? To pstryknij włącznik na krzyżu,
neon z niemieckim logiem.
Jarzeniówki szybko się wypalają
świetlisty slasher, drgaj i migotaj.
Za długie, opustoszałe tunele,
przedpokój i korytarze,
porzucone buty ze skóry właściciela,
latające na kurzu, plakaty instruktażowe,
zachowane zasady BHP.
Zaparowane okulary Logosu,
właściciel wydał resztę lżejszą od piórka
jak poparzony wyskakuje z przegotowanej ektoplazmy.
Pieni się wakacyjne nasienie masy
zakatowanej na nieregularnym urlopie.
Jan sam na sam, przemówisz?
Chrystus szałowo osiwiał.
Wygrałeś zrywając całun z odbitką
jesteś negatyw z dowodem,
bóg na rentgenie.
Wirujący seks za krzyżem,
apostołowie w gorącym tańcu
łapią spadające grzanki.
Przekroczona podwójna ciągła,
zgwałcona na dobre landrynkowa świadomość.
Eksplozje na słońcu zamiast objawień
matki Maryi z róż,
uczeń ma oko na Boga!
Jan klasnął otwartymi dłońmi
czoło i kark,
pusty dźwięk,
odzew apokaliptycznego echa z lodówki.
Zakapiorze w siwym kamuflażu
świecisz latarką po oczach
a twój gabinet jest piętro niżej
wizje zarejestrujesz rano.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.