Uszczypnij mnie Wielka Nierządnico
bo drętwy nie wiem co tracę.
Daj z liścia, pstryknij w zatkany nos
odblokuj gruczoły babilońskiego potu,
niech go znowu poczują.
Miało być tak pięknie,
a wyszło jak zwykle
kończąc dotkliwym dla serca
oczekiwaniem wiosny.
Nawet szczęściarze umierają z pytaniem
na wysuszonych ustach
czy zmartwychwstaną ze swoim nowotworem na sąd?
I czy otrzymają nagrodę za wyhodowanego
w nieświadomości pasożyta,
tak dobrze odżywionego w ciele pacjenta?
Wierzą że Bóg kocha wszystkie żywe organizmy,
z szóstką z miłosierdzia.
Pełzając jak było na początku,
z postępującą martwicą organów,
rozerwani zabawą w strzępach radości,
dotarliśmy z mięsem armatnim
na front nieba.
Osłupiony rachunkiem sumienia kapelan
podjarał się nierealnym grzechem zaniedbania.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.