Sofia pragnęła dzielić bezgotówkową miłością,
z wielkim walentynkowym serduszkiem
ukrytym pod jędrnymi cycuszkami,
poduszkami dla pryszczatych chłopców.
Goła skakać z kwiatka na kwiatek,
uzdrawiać tyłkiem zgniecione pszczoły,
zmieniać w histerii płeć młodych planet
i wystrój domku tylko dla lalek.
Bydle co ją podstępnie przeleciało
z bólem krzyża zwalniając tempo umierało,
szczytując w przeciągu,
zdążyło otworzyć wszystkie drzwi.
Niezaspokojony wiatr
świszcze po pustym wnętrzu
niepracującej bogini,
syczy przypominając wkurwionego węża.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.