środa, 22 stycznia 2020

Arbeit macht frei

Dla nieskazitelnej bieli czaszki i piszczeli,
złamanego na szczycie krzyża.
Wyświęcanych tłuszczem w rosole oczu.
Duszy uciskanej przez tuszę, zalanej tonami gówna.
Prostowanego moralnie kręgosłupa.
Niewinnych dłoni obmywanych z krwi Chrystusa,
wampira po liftingu.
Ascetycznie wysuszonych stóp,
na których nigdy nie było nawilżającego kremu
ani czerwonych butów papieża.

Delikatnie uciskani, ciężko się napracujecie.
Dzień i noc głodując na wegańskiej diecie cud,
łapiąc się trawy.
Pełni wdzięczności będziecie pamiętać o bajkach na dobranoc
z dobrym zakończeniem, które jest bliskie,
obcisłej piżamie, wygodnej pryczy chroniącej od mokrych snów.
Koniecznie celebrując wysterylizowanie potwora
z zawszonego wnętrza.

Wybawieni oblubieńcy,
wypieczone czarne bochenki chleba
z chrupiącą skórką.
W worek zapakowani, udekorowani wstążeczką dla jedynego oka.
Ze smakiem skonsumowani, przemieleni i wypluci
przez żydowskiego Boga.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.

O mnie

Moje zdjęcie
"Wszystko mi wolno, ale nie wszystko jest pożyteczne. Wszystko mi wolno, lecz ja nie dam się niczym zniewolić". Paweł z Tarsu