Nie syn ani nawet bękart,
piąta woda po kisielu,
pokrewieństwo bliskie zeru.
Nieznany Ojciec ulotnił się
z dziedzicem i wiatrem w polu.
Półsierota zapuszczonej eonami Sofi
zużytej jak gumowa lala,
z zalizanym pępkiem świata.
Wychowanek patologicznej pleromy,
dobrych wujków z Darkroomu.
Niekoronowany pan wysmarowanego gównem kosmosu,
idol faryzeuszy i najwyższych sędziów.
Seryjny samobójca wskrzeszany grzechem,
częściej niż by tego sobie życzył.
Po chuju upozorował ten świat
z boskim parciem na porcelanę.
Chrystusowi ukrzyżowanemu utoczył błękitnej krwi
po transfuzji siłą posadzony na tronie.
Utopiony w błagalnej modlitwie,
zamilkł na zawsze,
szturchając czasem kółko różańcowe.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.