sobota, 22 września 2012

Podwójni

Podwójni w dwójni,
razy cztery się przenika,
zachodzą i wschodzą nad puste świątnie, nieme targowiska,
teraz trochę dłużej z pełnią troski,
grzejąc spadające główki ze szpilek,
zdmuchnięte zimowym powietrzem, wygwizdanym przez Jana Chrzciciela,
bawią się w chownego ze smokiem Bazylidesem
odliczają do 365 za lodowaty wiatr Abraxasa mrożący chaos.

Pulsują cieniutko nakłute organy po przeszczepie,
dymią kominy mikro-krematorium,
dym zatruwa pole magnetyczne
niezaszczepionych jeszcze aurycznych istot,
papier ścierny zaciera kolor na skórze.

Kończy się serial z prawdą na ekranie
o pościgach przez żyły na zasznurowanych autostradach,
zanika prąd ale światło świeci
czarno białe pasy pochłaniaja telewizyjny obraz,
pojedyńczy już się nie mnożą.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.

O mnie

Moje zdjęcie
"Wszystko mi wolno, ale nie wszystko jest pożyteczne. Wszystko mi wolno, lecz ja nie dam się niczym zniewolić". Paweł z Tarsu