środa, 28 listopada 2018

Hostia i schabowy

Męka Pańska,
karuzela co niedziele z kozłem ofiarnym
a na obiad schabowy.
Tradycja pierwszego dnia
zobowiązuje do świętowania z ząbkującym tłuczkiem
surowe mięso w kratę jest martwe,
krzyk ofiary można sobie tylko wyobrażać
w głębi otłuszczonego serca robi się smutno.

Goście uzbrojeni w nóż i widelec
zasiadają przy okrągłym stole,
zadając pierwszy cios
w pamięci mają kaźń krojonego kotleta
tylko wyrywanych z tłuszczu żył jakoś nie żal.

Kapłan mało przekonywujący, chlebek twardy,
pokojowe skinięcie na wroga, na długo wywrócone białka.
Brak mocy, pobudzenia
lepiej żeby krew się lała w strumieniach światła
i zerwali Chrystusa z krzyża.
Ministranci katowali narzędziem bogatym w haczyki.
A ksiądz wyrwał serce, dzieląc na kawałki,
czerwone wino sączył na gąbkę
smarując wiernych,
karmiąc opłatkiem,.
Ofiara spełniona!
Przez następny tydzień
nie da się o tym zapomnieć.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.

O mnie

Moje zdjęcie
"Wszystko mi wolno, ale nie wszystko jest pożyteczne. Wszystko mi wolno, lecz ja nie dam się niczym zniewolić". Paweł z Tarsu