Macho jak się nie patrzy,
nie śledzi wzrokiem,
tylko wtedy jest bezpieczny.
Podgląda nagie prognozy
za płotu przyozdobionego
oderżniętymi głowami
o zaskoczonych twarzach.
Skończył przecinać brzeszczotem
twarde gardło
na chwałę zdziwionego pana,
nikt nie uwierzy że pomylił
człowieka z psem.
Bez wiary
ssie owłosionego palucha.
Boi się wynurzyć,
drży, kałasznikow się zacina.
Strach paraliżuje,
nie będzie nagrody,
gniją nałożnice w raju,
bezmózgie zombie umierają
tak dużo miały na głowie.
Po drodze miłosierdzia
kroczy Święty Jerzy,
9 żon, które murem stanęły
przed macho,
rozpacza coraz głośniej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.