Transmigracja,
kolejne szybkie wcielenie i zgon
krwawy kleks na podeszwie trekkingowego buta.
W pamięci zbity pysk,
czerwone szramy od wąskiej smyczy i ślad klapsa na policzku.
Metempsychoza ciepłego jeszcze warzywa
przerośniętego do szpitalnego łóżka
łzy szczęścia oczekujących na pestki.
.
Reinkarnacja psów z skróconą dla kaprysu kufą,
codzienna pobudka z chrapaniem przez zimny nos.
Magiczna sztuczka, znikanie z grobowca,
zakończona sezonową ekspresją w lesie cmentarnych krzyży.
Życie od śmierci oddala się i ginie już za pierwszym zakrętem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.