Obóz przetrwania pod okiem Pana,
przeobrażenie na dużych wysokościach,
event duszyczek obieranych ze skóry.
A w lochach Watykanu after party,
piekielny melanż, srogie piguły archontów,
torebki oczodołów wypełnione ropą,
akumulatory ładowane pyłkiem przez nos,
grzybki wygrzewane w mchu i paproci.
Co ujrzeliście,
ślizgając się po kręgosłupie,
wspinając na szczyt czaszki?
Może proroctwa wśród wyjących syren
o jedynym dniu dzielonym przez noc,
o najgłośniejszym w historii zabójstwie Boga
codziennie powtarzanym bez fachowej instrukcji
zmartwychwstania?
Całe boskie stworzenie zamilkło
obserwując ukrzyżowany wyjątek.
Chrystus wysoko nad szczytującymi
w ostatniej chwili przekazuje prorokom
słowa w języku migowym.
Boskim poganiaczom bydła pękają bębenki,
struny głosowe trzymają w zębach,
widelcem kręcą w gałce wyostrzając słaby wzrok.
Nauczanie początkowe dobiega końca,
bracia mniejsi poznali tylko cel,
statystycznym kolaniarzom nauka uciekła w las.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.