Zaaplikowany zmarszczkom łuszcz z mielonki
wypełnia wyrobisko zmartwień,
dociera do najgłębszych porów.
Przyprószone pudrem maski opadną,
świeżutka skóra na twarzy zakwitnie
wylizana z resztek językiem przedszkolanki.
Wegańska dusza gnije w wyobraźni,
rumieńców nabiera chęć na tatara z żółtkiem.
Nóżki nie zdążyły rozpuścić się w galarecie,
zwisają z policzka świeżo upieczonej mamy.
Okrutna niestrawność zamęczyła Chrystusa
w nieoświetlonym kącie garmażerki.